piątek, 17 października 2014

Rozdział 19

- Czemu to zrobiłeś? - spytała wchodząc Naxxya Odda.
- Musiałem. Muszę się zemścić na Anax! Muszę! - krzyknął Odd.
     Reszta grupy także weszła do sali. Jeremi siadł przy superkompie. Ulrich przyniósł herbatniki. Poczęstował przyjaciół. W końcu zaczął się ważny temat.
- Dobra. Za dwa dni zaczynają się wakacje. Jak będziemy się spotykać? - zaczął Jeremi.
- Nie wiem - odpowiedziała Aelita spuszczając głowę.
- A może... - zaczął William.
- Co? - prawie krzyknął pytając Einstein.
- Nie, to głupi pomysł - Will próbował się wycofać.
- Może, ale powiedz - nalegał okularnik.
- No dobra, a może klony? My zostaniemy w fabryce, a ich wyślemy do rodziców. Zastanawiałem się nad tym długo - odpowiedział William.
- To nie głupi pomysł - rzekła Aelita kiwając głową.
- Właśnie. Już aktywuję siedem wież - powiedział Jeremi odwracając się w stronę Superkomputera.
- Sześć - powiedział Odd.
- Pięć - powiedziała Naxxya. - Ja i tak nie mam nikogo na świecie oprócz was.
- Ok, pięć więż - powiedział Einstein.
     Okularnik szybko aktwował wieże. Każdą w innym sektorze. Wkrótce przed nimi pojawiły się klony Ulricha, Yumi, Williama, Jeremiego i Aelity. Naxxya odprowadziła ich do szkoły.
- Byleby tylko nie zrobili nic głupiego... - westchnęła Aelita.


                                                                             ***


- Trzy! - krzyknął Odd.
- Nie, zgaduj dalej - uśmiechnął się Ulrich.
- Osiem?
- Pudło!
- Jeden!
- Nie, nie.
-Sześć?
- Blisko.
- Pięć!
- Kolejne pudło.
- To siedem!
- Wreszcie zgadłeś - powiedział uśmiechnięty Ulrich.
- Bo myślisz, że to tak łatwo zgadnąć, o której liczbie myślisz? - spytał lekko poddenerwowany Odd.
     Cała grupa oprócz blondyna wybuchła śmiechem. Naburmuszony Odd nic nie powiedział. Stanął przy superkompie i zawołał:
- Hej, ludziska! Aktywowana wieża!
- Gdzie? Jak? Co? - pytali jeden przez drugiego.
- Haha, żart!
- To nie jest śmieszne - powiedziała Yumi.
- Hej! Aktywowana wieża! - znów krzynął Odd.
- Bo jeszcze ci uwierzymy - powiedział Ulrich.
- Teraz jest na serio! Einstein patrz!
     Jeremi stanął koło Odda. Faktycznie, była aktywowana wieża - w Sektorze Leśnym.
- To prawda! Pędem do skanierów! Wysyłam was do Lyoko! - zawołal okularnik.
     Naxxya, Yumi, Ulrich, Odd, Aelita i William pognali do windy. Zjechali w dół. Dziewczyny weszły do skanerów.
- Ok, uwaga! Zaczynam. Transfer Aelity, transfer Yumi, transfer Naxxyi. Skan Aelity, skan Yumi, skan Naxxyi. Wirtualizacja!
     Dziewczyny zmaterializowały się w Lyoko, w Sektorze Leśnym. Czekała na nie Anax - wiruska była wściekła. Zaraz rzuciła się na Yumi, ale Japonka zdołała umknąć. Po chwili zmaterializowali się chłopcy. Anax nie wiedziała kogo atakować - Yumi czy Odda (na którego się uwzięła). Postanowiła, że najpierw zajmie się czarnowłosą. Podbiegła do dziewczyny, ale Wojownicy zrobili zaporę. Yumi rzuciła wachlarzami, Odd wystrzelił kilka strzałek, a Aelita rzuciła Polem Energii - trafili. Anax jednak się nie zdewirualizowała.
- Myśśślicie, że zzze mną łatwo pójdzie? Hmmm, tośśście sssię przeliczyli! - zasyczała i zdewirualizowała Ulricha, który stał najbliżej. Wiruska chełpiąc się zwycięstwem nie zauważyła przemykającej się Aelity. Różowowłosa wpadła do wieży. Anax zdewirtualizowała po kolei Williama i Naxxyę. Zostali tylko Yumi i Odd.
- Hmm, wasss trzeba potraktować ssspecjalnie! - zawołała i wyciągnęła przed siebie rękę. Rozwarła szpony i podniosła dłoń do góry. Yumi i Odd wznieśli się w powietrze krzycząc w niebogłosy.
- Puść nas, puszczaj! Puść! - wołali co chwilę.
- Hahahaha! Puśśścić? Nieee! - odrzekła Anax.
- Zostaw ich! - krzyknęła Aelita rzucając w wiruskę trzema Polami Energii. Anax puściła Yumi i Odda, ale się nie zdewirtualizowała.
- A więc to tak!!! - zawyła i rzuciła się na różowowłosą.
     Aelita aktywowała skrzydła i wznosła się w górę. Anax zerknęła na nią po czym wysyczała:
- Rechsulio amon we sheliesch zchur!
     Na plecach wiruski pojawiły się czane postrzępione skrzydła, które zauważyli u niej podczas pierwszej wizyty. Anax wzbiła się w powietrze. Przez chwilę toczyła podniebną walkę z różowłosą. Kilka razy oberwała, ale nadal żyła. Wiruska zadała ostateczny cios - zdewirtualizowała Aelitę.
- Terazzz wy! - krzyknęła lądując.
     Znów wyciągnęła rękę ze szponami, ale tym razem Yumi i Odd nie wznieśli się w powietrze. Wiruska wlepiła w nich  wzrok i zawołała znów coś w nieznanym dla nich języku:
- Shelio, shelio, reschane! Emanestoir le qiterel an korindosse!
     Tym razem nic się nie stało. Anax uśmiechnęła się szyderczo, po czym rzuciła się na Japonkę i Włocha. Zdewirtualizowała ich szybko i sprawnie.
     Yumi i Odd wylądowali w skanerach. Po otwarciu kapsuł...
- Ooooooo!!! Co się z wami stało?! - spytał Ulrich.
     Japonka i blondyn spojrzeli na siebie.
- O nieeeee!!! - krzyknęli jednocześnie, bo to co zobaczyli było niezwykłe i straszne zarazem...

wtorek, 7 października 2014

Rozdział 18 + ważne informacje

     Wieść o tym, że Odd zemdlał w stołówce szybko rozbiegła się po całej szkole. Przewieźli go do szpitala. Ulrich i Slivia nie rozmawiali ze sobą. Naxxya stała się tajemnicza. Yumi znowu dołączyła do grupy. Dowiedziała się o wydarzeniach, które ją ominęły. Sprawa z ,,Tą Nową" i resztą grupy została wyjaśniona.
- Dziś Odd wychodzi ze szpitala. Opowie nam co DOKŁADNIE się stało - powiedziała Aelita podkreślając słowo ,,dokładnie".
- Wraca? Dziś? Super - powiedziała Naxxya.
     Wojownicy Lyoko szli po szkolnym dziedzińcu. Włóczyli się tu właściwie bez celu czekając na przyjaciela. Jeremi wyjął z torby laptop.
- Tylko nie mów, że aktywna wieża - powiedziała Aelita zerkając na Einsteina z ukosa.
- No nie, ale nie zdziwiłbym się gdyby była. Od tego ataku tutaj, Anax i Xana są za spokojni. W ogóle nie atakują. To podejrzane - odpowiedział okularnik.
     W końcu przyjechali rodzice Odda. Z auta ,,wyskoczył" Odd. Wyglądał inaczej. Jego wielka kita włosów, którą dostał do pierwszym pobycie w Sekorze Szóstym była teraz gładko przylizanymi włosami bez śladu fioletowego pasemka. Mimo to, chłopak nie wykazywał innych zmian. No, może tylko był trochę bledszy. 
- Cześć! - przywitał się z resztą grupy jak gdyby nigdy nic. 
- Hej - odpowiedzieli prawie jednocześnie.
- Działo się coś ciekawego jak mnie nie było? - spytał.
- Nic. No, może tylko dyro chodzi poddenerwowany - rzekł Ulrich.
- Moi rodzice właśnie idą z nim gadać - poinformował Odd.
- Aha. Dobra, a teraz opowiedz nam, jak to dokładnie było z tą Anax - poprosiła Yumi.
- Ok. Więc tak. Siedziałem sobie i jadłem śniadanie, gdy tu nagle ktoś chwyta mnie za nadgarstek. To oczywiście była panna wiruska. Jej palce wbiły się we mnie i poczułem jakby mnie ktoś wypompowywał. Serio! Musiała mi wypić, czy też pobrać dużo krwi, bo poczułem się słaby. A potem nie pamiętam, bo zrobiło się czarno - powiedział chłopak.
- Wtedy zemdlałeś, a Yumi powaliła krzesłem Anax - rzekł William.
- To dziękuję Yumi! - zwrócił się do Japonki blondyn.
     Od szkoły szli rodzice Odda z dyrektorem. Widocznie rozmawiali o czymś ważnym, bo mama chłopaka bardzo gestykulowała i tłumaczyła. 
- Della Robbia, chodź tu! - zawołał dyrektor. Chłopak posłusznie przyszedł.
- Twoi rodzice i ja, uznaliśmy, że najlepiej będzie jak wrócisz do domu już dziś. Do końca szkoły zostały tylko dwa dni. Idź się spakować.
     Odda wmurowało w ziemię. Nie! On nie może iść! Musi zostać i walczyć z Xaną i Anax! Musi! Nie może opuścić przyjaciół!
- Nie - powiedział.
- Słucham? - spytał ostrym tonem dyrektor.
- Nie! - tym razem krzyknął i pobiegł w stronę fabryki. Z auta wybiegł Kiwi. Pies także pognał za swoim panem.
- Wracaj Odd, wracaj! - wołali za nim rodzice, ale on ich nie słuchał. Nie podda się zemści się na Anax. Zemści się i to mocno.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam. Obiecywałam rozdziały częściej, ale teraz mam dużo nauki w szkole i prowadzę bloga o Hogwarcie. Postaram sie pisywać częściej, ale nie obiecuje. Przepraszam, że nie odpisywałam na nominację i nikogo nie nominowałam. Nie dlatego, że Was nie lubię, tylko dlatego, że (przyznaję się) nie chciało mi się i nie miałam czasu :( :( :( Jeszcze raz przepraszam. Naprawdę Was przepraszam. Mam nadzięję, że nadal ciekawią Was losy Wojowników, które piszę. Proszę komentujcie, bo to motywuje. Jescze raz przepraszam :(