poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 20 - Koniec Przygody

- Yyyyumi, Ooodd, co z wami? - spytał drżacym głosem Ulrich.
     Yumi stała się chłopakiem, a Odd dziewczyną!
- Nnnie wiemy. Anax coś zrobiła i nas zmieniła! krzyknął piskliwym, dziewczęcym głosem Odd.
- Musimy was odmienić - powiedział Jeremi siadając przy Superkomputerze.
- Ale jak? Anax zrobiła jakieś czary-mary i bum! - krzyknął Yumi-chłopak.
     Cała grupa spojrzała na odmienionych przyjaciół. Nikt nie wiedział co robić. W końcu odezwał się Jeremie:
- Hmm, Anax nie mogła zrobić ,,czarów-marów", bo Lyoko tak nie działa. Musiała mówić jakimś szyfrem, co zapewne aktywowało wieżę.
- Tak, ale którą?! - prychnął Odd-dziewczyna.
- Dajcie mi kilka minut, to sprawdzę - powiedział okularnik.
     Wojownicy Lyoko postanowili mu nie przeszkadzać. Yumi i Odd zjęli się oglądaniem siebie nawzajem. Wejść do czyjejś skóry, tak jak to się kiedyś zdarzyło, to co innego niż być przemienionym.
- Mam! - krzyknął Einstein tak głośno i niespodziewanie, że aż spadły mu okulary z nosa, a Ulrich i Aelita prawie podskoczyli.
- Co masz? - spytał William.
- Ta wieża jest w Sektorze Szóstym. Pędźcie tam i to szybko!
     Nie trzeba było dwa razy powtarzać. Grupa pędem znalazła się w sali skanerów, gdy Aelita coś sobie przypomniała:
- Ale musimy trochę odczekać zanim pójdziemy ponownie do Lyoko!
     To zniweczyło plany. Yumi i Odd spojrzeli po sobie. Nie chcieli zostać tacy na zawsze!
- Hej, ale Jeremie nie był w Lyoko! - prawie krzyknął Urlich i nadzieja wstąpiła ponownie w ich serca.
- A-a-ale j-ja... - jąkał się Einstein wyraźnie próbując uwolnić się od misji.
- Nie marudź! Musisz nas odmienić! - prawie krzyknął Odd.
- N-n-no d-dobra - Jeremie powoli wstał od Superkomputera i zjechał do sali skanerów. Reszta grupy natomiast wjechała do góry.
- Dobra. Transfer Jeremie'go. Skan Jeremie'go. Wirtualizacja! - rzekła Aelita.
     Jeremie zwirtualizował się w Lyoko. Dostał się do Sektora Szóstego. Dziwiło go to, że nikt i nic mu nie przeszkodziło. Na horyzoncie nie było żadnych potworów.
- Pewnie Anax myśli, że wszystkich pokonała i nikt tu już nie przyjdzie - mruknął sam do siebie.
     Zauważył wieżę. Na całe szczęście była właśnie jego. Wszedł i podjechał na wyższe piętro. Pojawił się przed nim interfejs. Położyl na nim rękę i wprowadził kod: IMEREJ EDOC OKOYL. Wyszedł z wieży mając dziwne przeczucie, że było to za proste.
- Co tam u was? Jak Yumi i Odd? - spytał.
- UDAŁO SIĘ!!! - wrzasnął Odd.
- Uff....
     Jeremie już miał wracać, gdy usłyszał krzyk. Bynajmiej nie krzyk kogoś z ,,zewnątrz", tylko stąd, z Lyoko. Obejrzał się i zobaczył wściekłą Anax.
- TY! TY! - krzyczała.
     Okularnik nie wiedział co ma robić. Stał wpatrzony w Wiruskę.
- Jeremie! Uciekaj! - wołała Aelita.
     Einstein skorzystał z jej rady. Odwrócił się i pognał przed siebie. Biegł przez dłuższą chwilę. W końcu się odwrócił. Anax stała tuż przed niego uśmiechając się krzywo. Jeremie w panice wykonał dziwny ruch rękoma. Wystrzeliło z nich coś podobnego do Pola Energii Aelity. Ugodziło Anax prosto w brzuch. Wiruska krzyknęła.
- Tak trzymaj Einstein! - usłyszał głos Różowowłosej. - Zdewirtualizuj ją!
     Jeremie wykonał znowu dziwny ruch. Po raz kolejny wystrzeliło ,,coś". Trafiło Anax. Znowu krzyknęła i upadła.
     Na Superkomputerze pojawił się komunikat. Aelita odczytała go i zduszonym głosem przekazała jego treść Jeremie'mu:
- Anax ma 1000 punktów życia. Teraz pozostało jej 800! Jeśli ją pokonasz zdewirtualizuje się na zawsze!
     Okularnik wiedział co robić. Jeśli pokona wiuskę to będą mogli zakończyć tę przygodę. Zagrożenie minie. Jeszcze kilka razy strzelił w Anax ,,Tym Czymś", jak to sam nazwał w myślach. O dziwo ,,To Coś" miało chyba samonaprowadzajkę, bo nawet kiedy Anax uniknęła strzału, ,,Coś" tafiło ją od tyłu.
- Jeszcze 100 punktów! - poinformowała Aelita.
- Już nie! - krzyknął Jeremie wykonując ostatni ruch. ,,Coś" trafiło Anax prosto w głowę. Wiruska krzyknęła i zdewirtualizowała się.
- No to już koniec - powiedział Einstein wychodząc ze skaneru.
- Masz rację - przyznał Urlich uśmiechając się.


___________________________________________________________________________________


To już koniec mojej przygody z Lyoko. Ostatni rozdział. Anax zniszczona.
Przepraszam, że ostatnio nic nie pisałam, ale nie miałam pomysłów. Chciałam to już zakończyć, gdyż nie cierpię pisać na siłę.
Mam nadzieję, że rozumiecie. I mam nadzieję, że mój blog wam się podobał.

Pozdrawiam wszystkich fanów Kodu Lyoko!

:) 

piątek, 17 października 2014

Rozdział 19

- Czemu to zrobiłeś? - spytała wchodząc Naxxya Odda.
- Musiałem. Muszę się zemścić na Anax! Muszę! - krzyknął Odd.
     Reszta grupy także weszła do sali. Jeremi siadł przy superkompie. Ulrich przyniósł herbatniki. Poczęstował przyjaciół. W końcu zaczął się ważny temat.
- Dobra. Za dwa dni zaczynają się wakacje. Jak będziemy się spotykać? - zaczął Jeremi.
- Nie wiem - odpowiedziała Aelita spuszczając głowę.
- A może... - zaczął William.
- Co? - prawie krzyknął pytając Einstein.
- Nie, to głupi pomysł - Will próbował się wycofać.
- Może, ale powiedz - nalegał okularnik.
- No dobra, a może klony? My zostaniemy w fabryce, a ich wyślemy do rodziców. Zastanawiałem się nad tym długo - odpowiedział William.
- To nie głupi pomysł - rzekła Aelita kiwając głową.
- Właśnie. Już aktywuję siedem wież - powiedział Jeremi odwracając się w stronę Superkomputera.
- Sześć - powiedział Odd.
- Pięć - powiedziała Naxxya. - Ja i tak nie mam nikogo na świecie oprócz was.
- Ok, pięć więż - powiedział Einstein.
     Okularnik szybko aktwował wieże. Każdą w innym sektorze. Wkrótce przed nimi pojawiły się klony Ulricha, Yumi, Williama, Jeremiego i Aelity. Naxxya odprowadziła ich do szkoły.
- Byleby tylko nie zrobili nic głupiego... - westchnęła Aelita.


                                                                             ***


- Trzy! - krzyknął Odd.
- Nie, zgaduj dalej - uśmiechnął się Ulrich.
- Osiem?
- Pudło!
- Jeden!
- Nie, nie.
-Sześć?
- Blisko.
- Pięć!
- Kolejne pudło.
- To siedem!
- Wreszcie zgadłeś - powiedział uśmiechnięty Ulrich.
- Bo myślisz, że to tak łatwo zgadnąć, o której liczbie myślisz? - spytał lekko poddenerwowany Odd.
     Cała grupa oprócz blondyna wybuchła śmiechem. Naburmuszony Odd nic nie powiedział. Stanął przy superkompie i zawołał:
- Hej, ludziska! Aktywowana wieża!
- Gdzie? Jak? Co? - pytali jeden przez drugiego.
- Haha, żart!
- To nie jest śmieszne - powiedziała Yumi.
- Hej! Aktywowana wieża! - znów krzynął Odd.
- Bo jeszcze ci uwierzymy - powiedział Ulrich.
- Teraz jest na serio! Einstein patrz!
     Jeremi stanął koło Odda. Faktycznie, była aktywowana wieża - w Sektorze Leśnym.
- To prawda! Pędem do skanierów! Wysyłam was do Lyoko! - zawołal okularnik.
     Naxxya, Yumi, Ulrich, Odd, Aelita i William pognali do windy. Zjechali w dół. Dziewczyny weszły do skanerów.
- Ok, uwaga! Zaczynam. Transfer Aelity, transfer Yumi, transfer Naxxyi. Skan Aelity, skan Yumi, skan Naxxyi. Wirtualizacja!
     Dziewczyny zmaterializowały się w Lyoko, w Sektorze Leśnym. Czekała na nie Anax - wiruska była wściekła. Zaraz rzuciła się na Yumi, ale Japonka zdołała umknąć. Po chwili zmaterializowali się chłopcy. Anax nie wiedziała kogo atakować - Yumi czy Odda (na którego się uwzięła). Postanowiła, że najpierw zajmie się czarnowłosą. Podbiegła do dziewczyny, ale Wojownicy zrobili zaporę. Yumi rzuciła wachlarzami, Odd wystrzelił kilka strzałek, a Aelita rzuciła Polem Energii - trafili. Anax jednak się nie zdewirualizowała.
- Myśśślicie, że zzze mną łatwo pójdzie? Hmmm, tośśście sssię przeliczyli! - zasyczała i zdewirualizowała Ulricha, który stał najbliżej. Wiruska chełpiąc się zwycięstwem nie zauważyła przemykającej się Aelity. Różowowłosa wpadła do wieży. Anax zdewirtualizowała po kolei Williama i Naxxyę. Zostali tylko Yumi i Odd.
- Hmm, wasss trzeba potraktować ssspecjalnie! - zawołała i wyciągnęła przed siebie rękę. Rozwarła szpony i podniosła dłoń do góry. Yumi i Odd wznieśli się w powietrze krzycząc w niebogłosy.
- Puść nas, puszczaj! Puść! - wołali co chwilę.
- Hahahaha! Puśśścić? Nieee! - odrzekła Anax.
- Zostaw ich! - krzyknęła Aelita rzucając w wiruskę trzema Polami Energii. Anax puściła Yumi i Odda, ale się nie zdewirtualizowała.
- A więc to tak!!! - zawyła i rzuciła się na różowowłosą.
     Aelita aktywowała skrzydła i wznosła się w górę. Anax zerknęła na nią po czym wysyczała:
- Rechsulio amon we sheliesch zchur!
     Na plecach wiruski pojawiły się czane postrzępione skrzydła, które zauważyli u niej podczas pierwszej wizyty. Anax wzbiła się w powietrze. Przez chwilę toczyła podniebną walkę z różowłosą. Kilka razy oberwała, ale nadal żyła. Wiruska zadała ostateczny cios - zdewirtualizowała Aelitę.
- Terazzz wy! - krzyknęła lądując.
     Znów wyciągnęła rękę ze szponami, ale tym razem Yumi i Odd nie wznieśli się w powietrze. Wiruska wlepiła w nich  wzrok i zawołała znów coś w nieznanym dla nich języku:
- Shelio, shelio, reschane! Emanestoir le qiterel an korindosse!
     Tym razem nic się nie stało. Anax uśmiechnęła się szyderczo, po czym rzuciła się na Japonkę i Włocha. Zdewirtualizowała ich szybko i sprawnie.
     Yumi i Odd wylądowali w skanerach. Po otwarciu kapsuł...
- Ooooooo!!! Co się z wami stało?! - spytał Ulrich.
     Japonka i blondyn spojrzeli na siebie.
- O nieeeee!!! - krzyknęli jednocześnie, bo to co zobaczyli było niezwykłe i straszne zarazem...

wtorek, 7 października 2014

Rozdział 18 + ważne informacje

     Wieść o tym, że Odd zemdlał w stołówce szybko rozbiegła się po całej szkole. Przewieźli go do szpitala. Ulrich i Slivia nie rozmawiali ze sobą. Naxxya stała się tajemnicza. Yumi znowu dołączyła do grupy. Dowiedziała się o wydarzeniach, które ją ominęły. Sprawa z ,,Tą Nową" i resztą grupy została wyjaśniona.
- Dziś Odd wychodzi ze szpitala. Opowie nam co DOKŁADNIE się stało - powiedziała Aelita podkreślając słowo ,,dokładnie".
- Wraca? Dziś? Super - powiedziała Naxxya.
     Wojownicy Lyoko szli po szkolnym dziedzińcu. Włóczyli się tu właściwie bez celu czekając na przyjaciela. Jeremi wyjął z torby laptop.
- Tylko nie mów, że aktywna wieża - powiedziała Aelita zerkając na Einsteina z ukosa.
- No nie, ale nie zdziwiłbym się gdyby była. Od tego ataku tutaj, Anax i Xana są za spokojni. W ogóle nie atakują. To podejrzane - odpowiedział okularnik.
     W końcu przyjechali rodzice Odda. Z auta ,,wyskoczył" Odd. Wyglądał inaczej. Jego wielka kita włosów, którą dostał do pierwszym pobycie w Sekorze Szóstym była teraz gładko przylizanymi włosami bez śladu fioletowego pasemka. Mimo to, chłopak nie wykazywał innych zmian. No, może tylko był trochę bledszy. 
- Cześć! - przywitał się z resztą grupy jak gdyby nigdy nic. 
- Hej - odpowiedzieli prawie jednocześnie.
- Działo się coś ciekawego jak mnie nie było? - spytał.
- Nic. No, może tylko dyro chodzi poddenerwowany - rzekł Ulrich.
- Moi rodzice właśnie idą z nim gadać - poinformował Odd.
- Aha. Dobra, a teraz opowiedz nam, jak to dokładnie było z tą Anax - poprosiła Yumi.
- Ok. Więc tak. Siedziałem sobie i jadłem śniadanie, gdy tu nagle ktoś chwyta mnie za nadgarstek. To oczywiście była panna wiruska. Jej palce wbiły się we mnie i poczułem jakby mnie ktoś wypompowywał. Serio! Musiała mi wypić, czy też pobrać dużo krwi, bo poczułem się słaby. A potem nie pamiętam, bo zrobiło się czarno - powiedział chłopak.
- Wtedy zemdlałeś, a Yumi powaliła krzesłem Anax - rzekł William.
- To dziękuję Yumi! - zwrócił się do Japonki blondyn.
     Od szkoły szli rodzice Odda z dyrektorem. Widocznie rozmawiali o czymś ważnym, bo mama chłopaka bardzo gestykulowała i tłumaczyła. 
- Della Robbia, chodź tu! - zawołał dyrektor. Chłopak posłusznie przyszedł.
- Twoi rodzice i ja, uznaliśmy, że najlepiej będzie jak wrócisz do domu już dziś. Do końca szkoły zostały tylko dwa dni. Idź się spakować.
     Odda wmurowało w ziemię. Nie! On nie może iść! Musi zostać i walczyć z Xaną i Anax! Musi! Nie może opuścić przyjaciół!
- Nie - powiedział.
- Słucham? - spytał ostrym tonem dyrektor.
- Nie! - tym razem krzyknął i pobiegł w stronę fabryki. Z auta wybiegł Kiwi. Pies także pognał za swoim panem.
- Wracaj Odd, wracaj! - wołali za nim rodzice, ale on ich nie słuchał. Nie podda się zemści się na Anax. Zemści się i to mocno.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam. Obiecywałam rozdziały częściej, ale teraz mam dużo nauki w szkole i prowadzę bloga o Hogwarcie. Postaram sie pisywać częściej, ale nie obiecuje. Przepraszam, że nie odpisywałam na nominację i nikogo nie nominowałam. Nie dlatego, że Was nie lubię, tylko dlatego, że (przyznaję się) nie chciało mi się i nie miałam czasu :( :( :( Jeszcze raz przepraszam. Naprawdę Was przepraszam. Mam nadzięję, że nadal ciekawią Was losy Wojowników, które piszę. Proszę komentujcie, bo to motywuje. Jescze raz przepraszam :(

wtorek, 16 września 2014

Przepraszam... :(

Bardzo Was przepraszam, że w ogóle nie pisałam postów w wakacje, ale nie miałam czasu i pomysłu... :( Postaram się to zmienić. 18 rozdział już wkrótce!


                                  

poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 17

     Aelita siedziała na łóżku w swoim pokoju. Zerknęła na kalendarz. Jeszcze sześć dni do wakacji! Z jednej strony - fajnie, z drugiej - Xana i Anax. Jak będą walczyć w Lyoko przez wakacje? Szkoła remontowana - nie można w niej przebywać.
     Różowowłosa wstała. Postanowiła się nie martwić. Na razie. ,, Jeremi na pewno coś wymyśli. On zawsze ma ekstra pomysły "- pomyślała.


                                                                   ***


- Co to za zbiorowisko? Hej, przepuśćcie mnie! - zawołał Odd.
     Przed stołówką powstało zbiorowisko takie, jak wcześniej przy Silvi. Odd i Ulrich przebili się na przód i ich oczom ukazała się...
- Anax!!!??? - krzyknął Ulrich rozdziawiając usta w zdziwieniu i strachu.
- Znacie ją? Znacie Anax Okoil? - spytał jakiś uczeń.
- Taaa - powiedział brunet po czym dodał pod nosem - niestety.
     Ulrich i Odd szybko mineli wiruskę i weszli do stołówki. Usiedli na stałych miejscach. Wtem do ich stolika podeszła Silvia.
- Cześć, wam! - zagadnęła.
- Hej - powiedział jakby od niechcenia brunet. Odd nie odezwał się w ogóle.
- Ulrich, możemy pogadać?- spytała.
- Jasne - odpowiedział wstając. W tej samej chwili do stołówki weszła Yumi, ale chłopak jej nie zauważył.
- Chodź - szeptnęła Silvia chwytając go mimowolnie za rękę.
     Wyszli. Anax stała pod ścianą patrząc na nich spode łba. Kiedy ją minęli, weszła do stołówki. Skierowała się do stolika, przy którym siedział Odd. Chłopak był zbyt zajęty jedzeniem, więc jej nie widział. Dziewczyna zaszła go od tyłu. Chwyciła mocno za nadgarsek i szeptnęła prosto do ucha blondyna:
- Jesssteś sssam. Nie ma tu nikogo zzz waszej grupy. Chętnie cię wykończę. Tu i terazzz!
     Jej palce wbiły się w dłoń Odda. Nie, to nie były już palce - to były szpony.
- Krew! - syknęła.
     Odd zrobił się biały na twarzy. Anax wysysała z niego krew. Chłopak już miał zemdleć, kiedy nagle:
- Aaach!
     Yumi uderzyła wiruskę krzesłem w głowę. Anax rozmyła się, tak jak spektrum. Zniknęła. Japonka odłożyła krzesło i zawołała:
- Odd jest nieprzytomny! Niech ktoś zabierze go do pielęgniarki!


                                                                 ***


- Dobra, co chcesz? - spytał Ulrich. Nie miał ochoty na spacer, a Silvia wyciągnęła go przed szkołę.
- Wiesz... - zaczęła i urwała.
- No mów!- ponaglił brunet.
- Wiesz, ostatnio dużo myślałam, o tobie. Jesteś miły przystojny, mądry...
,, Taa, mądry. Łapię same dwóje!" - pomyślał chłopak i mimowolnie się uśmiechnął.
- Wiesz... Chyba cię kocham! - wypaliła.
     Ulrich stanął jak wryty. Ona jego? Nie, to niemożliwe! A może jednak? Ale on i tak woli Yumi. Chyba...
- Serio, kocham cię! - powtórzyła.
- Ale ja... Cóż, kocham kogoś innego.
- Kogo?
- Yu..Yu...Yumi.

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 16

- To mamy przechlapane. Jeśli Anax pojawi się na Ziemi, to nie mamy szans! - powiedział rozgorączkowany Jeremi.
- To okropne, teraz naprawdę musimy się skupić na walce. Szkoda, że Yumi odeszła. Byłoby nas więcej - powiedziała Aelita.
     W tej samej chwili na ekranie superkomputera pojawiła się aktywowana wieża.
- No jeszcze na dodatek wieża! W Sektorze Szóstym. Idźcie - powiedział Jeremi po czym dodał - skanery są już naprawione.
- Ok - powiedział Ulrich.
     Cała grupa, opórcz Jeremiego, weszła do windy. Zjechali na dół, weszli do skanerów. Okularnik włączył wirtualizację i po chwili cała grupa znalazła się w Lyoko. Szybko dostali się do Sektora Szóstego i ich oczom ukazała się wieża. Była fioletowa - Odda. Wieży nie strzegł żaden potwór, co było dziwne. Wtem zauważyli Anax jako człowieka.


- Witam wasss - powiedziała zła wojowniczka przeciągając ,,s" jak wąż.
- O rajciu! - wymknęło się Oddowi.
- Ty, fioletowy, dzięki. Bezzz twojego psssa nie było by mnie tu - syknęła Anax.
- Lepiej szybko dezaktywuj wieżę - szeptnął Ulrich do Odda.
- Mhm - mruknął Fioletowy Kot.
- Co, zzzabawimy sssię? - rzekła zła wojowniczka tworząc sobie gigantyczny miecz, podobny do miecza Williama.
- Odd, biegnij! - krzykęła Naxxya.
     Chłopak z pasemkiem pognał w stronę wieży, ale drogę zagrodziła mu Anax. Świsnęła swoim mieczem prosto przed nosem Odda, który szybko się wycofał.
- Zzze mną nie będzie wam tak łatwo! Szykujcie sssię na trudną walkę! - rzekła w stronę wojowników Lyoko.
     Ulrich podbiegł w stronę Anax z mieczem. Gdy chciał ją uderzyć, poczuł, że się dewirtualizuje. Zła wojowniczka przeszyła go swoją bronią podle się śmiejąc.
- To ssspotyka tych, którzy chcą zzze mną zzzadzierać - powiedziała nadal chichocząc.
     Aelita rzuciła w nią Polem Energi, a Odd wystrzelił kilka strzałek. Anax obroniła się. Dziewczyna zamachnęła mieczem i powstała czerwona fala, ktróra zmierzała w stronę wojowników Lyoko. Fala zdewirtualizowała Naxxyę, która nie zdołała uciec.
- Jeremi, nie uda nam się jej pokonać - powiedział Odd.
- Jak nie w walce, to podstępem. Za chwilę wgram ci program powodujący chwilową niewidzialność. Musisz przedostać się obok Anax i dezaktywować wieżę - rzekł Einstein.
- No, to to ja rozumiem! - ucieszył się Odd. - A jak długo będzie trwała ta niewidzialność?
- Pięć minut max - odpowiedział Jeremi.
- No to wgrywaj.
     Okularnik wgrał program. Odd stał się niewidzialny i szybko pobiegł w stronę wieży. Tymczasem William i Aelita zajęli Anax. Próbowali ją pokonać, a przynajmniej osłabić, ale im się nie udało. Dziewczyna-wiruska szybko ich dezaktywowała.
- Chodź, sssłodki, chodź. Wiem, że tam jesssteś, fioletowy. Chodź sssłodki! - wysyczała chcąc wywabić Odda. Tymczasem Odd był już wieży. Podjechał na najwyższe piętro i przyłożył rękę do interfejsu. Wprowadził kod: DDO EDOC OKOYL. Wyszedł z wieży. Stał się widzialny.
- To takie sztuczki, wyprawiamy, co, sssłodki? Nie zzze mną! - wysyczała zła na widok Odda wychodzącego z wieży. Ruszyła na niego i go zdewirtualizowała. Została sama w Lyoko.
- Hmmm, może by tak dossstać sssię na Ziemię? I tam ich pokonać? Hmmm, dobry pomysssł, bardzo dobry - syknęła do siebie i wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Doczekaliście się 16. Dziekuję za te liczne wejścia. Nie wiem kiedy napiszę rozdział 17, bo za niedługo gdzieś wyjadę ( na krótko, ale nie wiem czy tam będzie net ).
P.S. Anax została zrobiona przeze mnie. Sama poza, czyli kontury były już gotowe, ale ja zajęłam się robieniem reszty. Mam nadzieję, że Wam się podoba,. Pozdrawiam wszystkich, którzy odwiedzają mojego bloga. :)

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 15

Dzzzńńńń! Dzzzzńńńńń! - dzwonił budzik Jeremiego.
- Och, to już ranek? - spytał chłopak sam siebie.
     Włożył ukulary i spojrzał przez okno. Świeciło słońce. Jeremi spojrzał na kalendarz. Do wakacji pozał już tylko tydzień. Okularnik cieszył się, ale jednocześnie martwił: jak będą się spotykać kiedy Anax lub Xana zaatakuje? Postanowił pomówić o tym z resztą grupy. Szybko się ubrał i zbiegł po schodach na stołówkę. Wziął tackę i podszedł do Rosy. Kiedy dostał swoją porcję usiadł przy stoliku. Po krótkiej chwili w stołówce pojaiwł się Odd. Chłopak próbował przekupić Rosę komplementami, by dostać powójną porcję śniadania, ale mu się nie udało. Poszedł smutny do stolika, przy którym siedział już Jeremi.
- Odd, gdzie spędzisz wakacje? - spytał okularnik.
- Hmm, raczej w domu, we Włoszech - odpowiedział chłopak.
- Mhm - mruknął Jeremi.
     Po chwili w stołówce pojawiła się reszta grupy, oczywiście bez Yumi. Kiedy dostali swoje porcje usiedli przy stoliku. Przez chwilię wszyscy jedli śniadanie w milczeniu. Po chwili odezwała się Aelita:
- Patrzcie kto do nas idzie.
- Mam wielką nadzieję, że to nie Sissi - rzekł Ulrich.
- Nie, to Silvia.
- Cześć, mogę się przysiąść? - spytała dziewczyna podchodząc do ich stolika.
- Tak - powiedziała Naxxya i się posunęła.
     William, który siedział przodem do drzwi stołówki zauważył wchodzącą Yumi. Japonka uśmiechnęła się na jego widok, ale szybko posmutniała widząc Silvię.
- Yumi sie do mnie uśmiechnęła - szeptnął Will do Naxxyi, która siedziała najbliżej.
- Serio? - spytała szeptem niebieskowłosa.
- Tak, ale szybko posmutniała - odpowiedział także szeptem chłopak.
- Ciekawe czemu. Może za nami tęskni? - powiedziała cicho Williamowi.
- Ej, o czym tam szeptacie?! - spytał Odd.
- E, o niczym ważnym. Potem ci powiem - odpowiedziała Nax.
- No, ok. Ale mam na ciebie oko Will - powiedzał Włoch.
- Ale czemu? - syptał czarnowłosy.
-Bo tak - rzekł Odd, po czym cała grupa, nawet Ulrich wybuchli śmiechem.
- Zazdrośniś - mruknął brunet pod nosem.
- Co mówisz? - spytał chłopak z pasemkiem.
- A nic - rzekł wymijająco Ulrich.

                                                             ***

,, I już znaleźli nową! Nie zależy im na mnie... A ja chciałam jednak wrócić, myślałam, że popełniłam błąd. Ale nie, nie obchodzę ich, to i oni nie będą obchodzić mnie!" myślała Yumi wpatrując się w swojego rogalika. Z jednej strony była zła na przyjaciół, ale zdrugiej strony była smutna, że już zdążyli ją kimś zastąpić. ,, Nie poddam się tak łatwo! Udam, że nic mnie nie obchodzą! " w głowie Yumi powstawały bojowe myśli. Ale wtedy popatrzyła na Ulricha. Nie wyglądał on na zadowolonego, wręcz przeciwnie - był smutny. ,, To tylko pozór " pomyślała Japonka i ugryzła kęs rogalika.

                                                             ***

     W fabryce było spokojnie. Jeremi zostawił włączony superkomputer, bo potrzebował pewnych obliczeń. Wtem ciszę przerwało pikanie, a na ekranie komputera pojawiła się aktywna wieża. W tym samym momencie z gnazdka wyleciał czarny dym. Powoli sunął się po ścianie przybierając postać człowieka. Spektrum przybrało postać ucznia, Odda.
- SEIP. EICZSERW. ŻUJ OGUŁDEIN XANA - powiedział i wszedł do windy.

                                                           ***

- Ciekawe, czemu Odd chciał bym mu przywozła Kiwiego tydzień przed wakacjami - zastanawiała się na głos mama Odda.
- Nasz syn jest bardzo do niego przywiązany - odpowiedział jej mąż.
     Po chwili dojechali do Kadic. Wysiedli z auta i zauważyli swojego syna biegnącego w ich stronę.
- Cześć synku! Oto Kiwi - powiedziała mama wręczając synowi psa.
- Dziękuję, możecie już jechać - odpowiedział.
- Nie chcesz chwilę z nami pobyć?- spytał tata.
- Nie mogę, zaraz mam lekcje.
- No dobrze. Pa! - powiedziała mama.
     Odd pobiegł do lasu. Wszedł do tajnego wejścia do fabryki. Po kilku minutach znalazł się w sali z superkomputerem i zmienił swą postać. Bo nie był to Odd. Było to spektum. Zmieniło się w dorosłego mężczyznę, agenta. Siadł on przy komputerze i zdjął z Kiwiego obrożę. Na obroży był zapisany kod. Agent-spektrum wpisał go i powiedział:
- ZARET EIN EICANOKOP XANA!
     Uśmiechnął się diabelsko i zniknął.

                                                     ***

- Chodźmy do fabryki, coś jest nie tak! - powiedział Jeremi.
- Ale co jest nie tak? - spytał William.
- Nie wiem, ale czuję, że coś jest nie tak.
- No, Einstein, czy ty masz szósty zmysł? - zażartował Odd.
- Nie czas na żarty. Pędęm! - powiedziała Aelita i cała grupa wybiegła z fabryki. Mieli szczęście, bo Silvia poszła po dokładkę i nie słyszała o czym rozmawiają.
     Kiedy wojownicy Lyoko znaleźli się w fabrce Jeremi siadł przy superkompie. Na ekranie były słowa wcześniej wypowiedziane przez spekrtum.
- Teraz nie pokonacie Anax - przeczytał.
- Ale czemu? Kiwi!!!! - krzyknął Odd na widok psa  i go pogłaskał.
- O nie!!!! - krzyknął Jeremi.
- Co?? - spytały równocześnie Naxxya i Aelita.
- Było tu spektrum. Miało Kiwiegio, więc no pewnie było spektrum-Odd. Wpisało jakiś tajny kod i teraz Anax... - przerwał.
- No??!! Mów!! - ponaglił William.
- Teraz Anax stała się wojowinczką. Złą wojowniczką. Człowiekiem. Teraz już jej nie pokonamy....