poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 14

,, Nie wierzę, nie wierzę! To tylko sen! To nie prawda!" myślał Ulrich wracając do szkoły. ,,Tyle razem przeżyliśmy....."
- Ulrich, żyjesz? Prawie weszłeś w drzewo! - krzyknął do bruneta Odd.
- Och! Mhm - Ulrich nie specjalnie się tym zainteresował.
     Chłopak skierował się w stronę szkoły. Poszedł do swojego pokoju. Otworzył drzwi i wszedł. Usiadł na łóżku. Patrzył smętnie na łóżko Odda. Po chwili wstał i wyszedł z pokoju. Na korytarzu spotkał Sissi.
- Hej Ulrich, kotku! - zawołała w jego stronę.
- Hmmmhhhm - mruknął niewyraźnie i poszedł po salę. Zauważył tam dziwne zborowisko uczniów.
- Skąd jesteś?
- Masz rodzeństwo?
- Niezły styl!
     Ulrich przebił się przez ,,zaporę z uczniów" i zauważył nową dziewczynę. Miała krótkie brązowe włosy. Obok niej stał Jim.
- To Silvia. Pochodzi z Włoch. Jej rodzice przeprowadzili się do Francji, więc teraz będzie się uczyć tu- w Kadic -powiedział nauczyciel.
- Cześć - przywitała się nieśmiało Silvia.
     Ulrich postanowił znaleźć Odda, którego nie było pod salą. Postanowił sprawdzić czy jest w pokoju Naxxyi. Tam też poszedł. Zapukał do drzwi. Nikt mu nie odpowiedział. Wszedł. Jego oczom ukazał się niespotykany widok - Odd i Naxxya przyklejeni do siebie w całusie. Brunet lekko się uśmiechnął, ale zaraz posmutniał. Postanowił wyjść i im nie preszkadać. Tak też zrobił. Wrócił pod salę. Zbiorowisko nadal było, ale już mniejsze. Zadzwonił dzwonek. Ucznoiowie weszli do klasy. W ostatniej chwili przybyli do sali Odd, Naxxya, Jeremi i Aelita. Zaraz po nich weszła pani Hertz.
- Ok, Aelita. I dzięki za pomoc. Jak chcesz, możesz iść tam zaraz po lekcjach. Ale z kimś - szeptnął Jeremi Aelicie.
- Dzięki Jeremi. Jesteś słodki - odszeptnęła różowowłosa.
     Lekcja przebiegła spokojnie. Okazało się, że nowa uczennica, Silvia jest najlepsza z chemii. W końcu zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lecji.
- I nie zapomniejcie o zadaniu domowym! - powiedziała pani Hertz do wychodzących uczniów.
- Nie no, znowu zadania domowe! W kółko tylko nauka, zadania domowe, nauka... Bohaterowie też muszą odpoczywać! - skarżył się Odd.
- Ale nik w szkole poza naszą grupą nie wie, że jesteśmy bohaterami - odpowiedziała Aelita.
- To powiedzmy wszystkim!
- Tak. Powiesz: panie dyrektorze, jestem superbohaterem w wirtualnym świecie i walczę z wirusem komputerowym. Wezmą Cię za wariata! - powiedział Jeremi i wybuchnął śmiechem.
- Taa, śmiejcie się śmiejcie - odpowiedział Odd udając, że się obraził.
- O! Idzie tu ta nowa - powiedziała Naxxya.
     W stronę grupy zmierzała Silvia. Patrzyła się na jedną osobę, na jednego chłopaka z grupy... Spoglądała na Ulricha.
- Cześć - powiedziała cicho.
- Hej! - przywitali się z nią wojownicy Lyoko.
- Fajna ta szkoła. Skąd jesteście? I jak macie na imię? Chciałabym się z wami zaprzyjaźnić, w starej szkole nie miałam przyjaciół - powiedziała czały czas patrząc na Ulricha.
- Ja jestem Jeremi, pochodzę z Francji - powiedział okularnik.
- Jestem Aelita, także jestem Francuzką - odpowiedziała różowowłosa
- Naxxya, Francuzka - powiedziała niebieskowłosa.
- Ja jestem Ulrich, Niemiec - powiedział brunet patrząc prosto w oczy Silvi, po czym poszedł pod salę.
- Ulrich zawsze taki. Jestem Odd, pochdzę z Włoch - rzekł chłopak z pasemkiem.
- Z Włoch?! Ja też! O i nie wiem czy znacie moje imię. Jestem Silvia - odpowiedziała brunetka.
- Ta szkoła to prawdziwa mieszanka narodowości - powiedział Jeremi.
- Taak, mieszanka wybuchowa - zażartował Odd.
- Odd! - rzuciła w jego stronę Naxxya krzyżując ręce.
- No co? Zażartować nie wolno?
- Nie, nie wolno - odrzekła po czym sie zaśmiała. - Ale zrobię dla ciebie wyjątek.
     Silvia się uśmiechnęła i zobaczyła idącego w ich stonę wysokiego, czarnowłosego chłopaka.
- Hej William! Jak tam Yumi? - spytała go Aelita.
- Nie chciała ze mną gadać i siedzieć. Ale chyba tęskni za sami wiecie czym, bo podejrzałem jak rysowała na kartce siebie i nas w sami wiecie gdzie - powiedział.
- Acha - rzekła Aelita.
- Hej, a może... - zaczął Odd, ale przerwał mu dzwonek na lekcje.
- Powiesz w klasie - rzucił mu Jeremi i pobiegli pod salę.
- No dobra mów - powiedział Einstein.
- A może przyjmiemy Silvię do grupy?
- NIE!! - krzyknęła cała grupa, nawet Ulrich.
- Ale czemu? -spytał fioletowy kotek.
- Nie wiemy czy możemy jej ufać! Chyba nie chcemy drugiej Sissi? - rzekł Jeremi.
- No, ok, ok - powiedział Odd po czym dodał - dwie Sissi to o dwie za dużo.
     Cała grupa wybuchła śmiechem.
- Hej, z czego się śmiejecie? To lekcja matematyki, nie spotkanie towarzyskie - skarciła ich nauczycielka.
- Dobrze proszę pani - odpowiedział Odd nadal podśmiechując się pod nosem.

niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 13

     Czarnowłosa Yumi siedziała na łóżku w swoim pokoju. Rozmyślała o Lyoko, bańkach-strażnikach, Ulrichu i swoim życiu. Doszła do wniosku, że jej życie nie ma sensu - ciągła walka z Xaną i Anax zabierała jej mnóstwo czasu. Nie mogła przez to normalnie się pouczyć, pogadać  z przyjaciółmi o czymś innym niż superkomputer i wirtualny świat.
- Yumi! Spóźnisz się do szkoły! - zawołała z dołu mama Japonki.
- Już idę! - odpowiedziała dziewczyna i zwlekła się z łóżka.
     Wzięła plecak na plecy i zeszła do kuchni. Pocałowała mamę na pożegnanie i wyszła. Przed domem spotkała czekającego na nią Williama.
- Cześć! - przywitał się chłopak.
- Hej - odpowiedziała Yumi.
- Uczyłaś się na kartkówkę z matmy? - spytał.
- Mhm - mruknęła Japonka.
- Czemu jesteś nie w humorze? - dopytywał się William.
- Nie twoja sprawa! - krzyknęła Yumi i pobiegła przed siebie. Miała dość wszystkich. Chciała być sama.
    Czarnowłosy chłopak patrzył za oddalająca się przyjaciółką. Chciał wiedzieć czemu była taka zła. Smętnie powlókł się w stronę szkoły. Mimo, że mieszkał w internacie, lubił iść do szkoły razem z Yumi. Dziś niestety sam przeszedł przez szkolną bramę. Od razu udał się na stołówkę. Wziął tackę i podszedł do Rosy po śniadanie.
- Cześć. Widzieliście Yumi? - spytał przyjaciół podchodząc do ich stolika. - Obraziła się na mnie i uciekła.
- Nie widzieliśmy - odpowiedziała Naxxya.
- Obraziła się? Powiedziałeś jej coś nie na miejscu? - chciał wiedzieć Ulrich.
- Zapytałem jej się tylko czemu jest nie w humorze, a ona krzyknęła, że to nie moja sprawa i uciekła - odpowiedział William.
- To nie podobne do Yumi - rzekł Ulrich.
     Aelita zamyśliła się. Japonka była jej najlepszą przyjaciółka ( NP ). Chciała wiedzieć co się jej stało, czemu się obraziła. Wtem zauważyła wchodzącą do stołówki Yumi. Dziewczyna wzięła tackę i podeszła do Rosy. Kiedy dostała swoją porcję skierowała się w kąt stołówki, nie na zwykłe miejsce pod oknem.
- No. Yumi jest obrażona na sto dwa - zażartował Odd.
- Nie czas na żarty Odd, to poważna sprawa - skarciła go Naxxya.
- Przepraszam - powiedział speszony chłopak rumieniąc się.
- O niech mnie! - krzyknął Jeremi wyjmując swojego laptopa. - Aktywowana wieża! Pędem do fabryki!
- A co z Yumi? - spytał Ulrich.
- Zostawmy ją w spokoju. Na pewno zorientuje się, że poszliśmy do fabryki, i może do nas dołączy - rzekł Einstein.
     Cała grupa, oprócz Japonki, wstała i wyszła ze stołówki. Czarnowłosa dziewczyna nawet nie zerknęła w ich stronę. Rozmyślała o Lyoko. ,,Te walki są bez sensu. Mam już dość! Pójdę do Jeremiego i oznajmię im, że odchodzę" pomyślała i wstała. Wyszła. Skierowała się do wyjścia ze szkoły. Poszła wolnym krokiem w stronę fabryki. Kiedy była na miejscu zjechała windą w dół, do sali z superkomputerem.
- Uważaj Odd! Za tobą dwie tarantule! Ulrich, dwa bloki idą do ciebie! Aelita, uważaj, krab zmierza w twoją stronę! - wydzierał się do słuchawki Jeremi nie widząc, że z windy wyszła Yumi.
- Nie damy rady pokonać tych wszystkich potworów! Anax się postarała - powiedział Ulrich.
- Masz rację. Dzwonię po Yumi - odpowiedział Einstein sięgając po komórkę.
- Nie musisz dzwonić, jestem tu - rzekła Yumi.
- Idź do skanerów!
- Nie.
- Ale, Yumi, potrzebują cię tam w Lyoko..
- Nie. To moje ostatnie słowo.
- Ale czemu, nie, Yumi?
- Bo nie! - Japonka naprawdę się zezłościła.
- Ej, Jeremi, co z Yumi? - spytała Naxxya.
- Nie może przyjść - odpowiedział okularnik.
- No dobra - powiedział Ulrich. - Spróbuję dostać się do wieży.
     Chłopak podbiegł do bloka i szybko go zniszczył. Przed nim była już wolna droga do wieży. Wtem na jego drodze zmaterializowała się manta. Odd szybko ją zastrzelił, ale w tym samym czasie zdewirtualizował go krab.
- Odd! - krzyknął Ulrich, ale wtem podszedł do niego karaluch, więc Ulrich musiał go zniszczyć.
- Pędem do wieży! - krzyknął Jeremi.
     Ulrich wbiegł do wieży. Pdjechał windą na najwyższe piętro. Przed nim pojawił się interfejs. Przyłożył rękę i wprowadził kod: HCIRLU EDOC OKOYL. Wyszedł z wieży.
- Dewirtualizuję was - powiedział Einstein.
    Okularnik sprowadził wszystkich po kolei na ziemię, bo dwa skanery były nadal zepsute. Przed skanerami na resztę czekał Odd. Wszyscy razem podjechali na piętro z superkomputerem.
- Yumi?! - krzyknęli William i Ulrich na widok dziewczyny.
- Tak ja. Przyszłam oznajmić, że... Kończę z Lyoko i walkami...
- CO???!!! - krzyknęli wszyscy obecni w pomieszczeniu.
- Tak. Mam dość. Żegnam, Lyoko.
     Po tych słowach weszła do windy. Podjechała piętro wyżej i wyszła z fabryki. Skierowała się w stronę szkoły. Poszła pod klasę. Po dzwonku weszła do sali. Usiadła w ławce. ,, A może źle postąpiłam? Nie, na pewno nie. Mam dość walk, to nie będę walczyć" pomyslała i zaczęła przepisywać temat lekcji z tablicy.

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 12

   Odd chodził w kółko po pokoju. Rozmyślał o Kiwim. Ulrich nie wytrzymał i rzekł:
- Odd, przestań, bo zrobisz w podłodze dziurę!
     Blondyn z pasemkiem przystanął. Usiadł na łóżku. Nie wytrzymał tak długo. Znowu zaczął poruszć się w kółko. W końcu chwycił swój telefon. Zadzwonił do mamy. Rozmawaili chwilę po włosku.
- Mama przywiezie mi Kiwiego. Bycie rozpieszczonym synkiem ma swoje plusy - powiedział do Ulricha Odd.
- Super - powiedział jakby od niechcenia brunet. Martwił się o Yumi. Poczuł, że ją kocha.
- Chodzcie, szybko! Sissi...  Zrobiła coś głupiego! - krzyknął wchodzący w tej chwili Jeremi.
- Ok, już idziemy - odpowiedział Odd.
     Cała trójka wyszła przed szkołę. Zobaczyli Sissi i mnóstwo osób kręcących się wokół wejścia do kanału prowadzącego do fabryki.
- Sissi! Coś ty zrobiła! Miałaś nikomu nie mówić! - Ulrich bardzo rozzłościł się na córkę dyrektora.
- Miałam nie mówić tatkowi. O innych nie wspominaliście - odpowiedzała Sissi.
- Bo myśleliśmy, że to oczywiste! - powiedział Jeremi.
     Córka Jean-Pierra nic nie odpowiedziała. Einstein poszedł do wejścia prowadzącego do kanału. W środku było mnóstwo osób, w tym Naxxya, która próbowała zatrzymać cały tłok. Jeremi przechodząc szeptnął jej, że idzie do superkomptuera i włączy Powrót Do Przeszłości. Okularnik tak też zrobił. Kiedy dostał się do komutera, odpalił program. Po chwili znalazł się w swoim pokoju, przed aferą z Sissi. Postanowił, że nie warto jej ufać. Superkomputer i Lyoko są sprawami poufnymi. Gdyby tak rozpowiadali wszystkim, więcej osób byłoby zagrożonycj ze strony ataków Xany i Anax. Jeremi wyszedł z pokoju. Udał się do fabryki, by spróbować sprowadzić na Ziemię Yumi i Aelitę. Dzięki programowi który stworzył z Laurą mógł zaleźć ich miejce pobytu. Były w Morzu Cyfrowym, ale Jeremi spróbował je zdewirtualizować. Przez chwilę nic się nie działo, gdy nagle...
- Są!! Żyją!! Udało się!! - wykrzykiwał okularnik.
     Pędęm wbiegł do windy. Zjechał na dół, do sali skanerów. Ujrzał, jak wychodzą z nich Yumi i Aelita. Dziewczyny zemdlały. Jeremi zadzwonił do Ulricha, by przyszedł tu z resztą grupy i klonami.
- Co się stało Einstein? - spytał wchodzący do fabryki Odd.
- Sprowadziłem dziewczyny! Na razie są zemdlone, ale za niedługo powinny się obudzić. Teraz dezaktywuję wieże, które aktywowałem - odpowiedział Jeremi.
     Okularnik dezaktywował wieże. Cała grupa czekała w napięciu, aż dziewczyny się obudzą. Po kilku minutach Yumi i Aelita poruszyły się. Ulrich automatycznie podbiegł do Japonki i pomógł jej wstać. Jeremi zrobił to samo, ale zamiast do Yumi, podbiegł do Aelity.
- Ggdzie jesteśmy? - spytała czarnowłosa.
- Na Ziemi. Sprowadziłem was - odpowiedział Einstein.
- Opowiedzcie, co się wam przytrafiło - poprosiła Naxxya.
- Ok - odpowiedziała Aelita i zaczęła opowieść. - Kiedy Jeremi włączył wirtualizację, wszystko było w porządku. Potem jednak, zamiast w Lyoko pojawiłyśmy się w bańkach podobnych do Strażników. Bańki były przeźroczyste i mogłyśmy się w nich swobodnie poruszać. No i mogłyśmy mówić. Bańki te były w Morzu Cyfrowym. Po pewnej chwili usłyszeliśmy głos Xany...
- Xana z wami gadał?! - spytał zaaferowany Odd.
- W pewnym sensie tak - odpowiedziała Yumi i zaczęła kontynuować opowieść Aelity. - Xana mówił nam o jakichś tajnych kodach, komputerach, Tyronie i o jakimś psie. Nie zrozumiałyśmy go. W pewnym momencie przez nasze bańki przeszła czerwona fala. Po tym zjawisku Xana powiedział dwa słowa ,,pies" i ,,kody".
- Pies to Kiwi, a kody, to zapewne informacje, które są potrzebne Xanie. Ale nie wiemy po co - powiedział Einstein. - A! I jeszcze. Wyczyśćmy lepiej Sissi pamięć. Wpakowała nas w niezłe kłopoty.
- Dobra. Idę po nią - rzekł Ulrich.
     Po kilku minutach pojawił się w fabryce. Była z nim córka dyrektora. Ulrich nakazał jej wejść do skanera. Sissi zrobiła to, a Jeremi wyczyścił jej pamięć. Córka Delmasa zemdlała. William wziął ją z fabryki. Szedł w stronę szkoły. Za nim wlekła się reszta grupy: Yumi trzymająca Ulricha za rękę, Jeremi i Aelita zerkający na siebie rumieniąc się, oraz Odd uwieszony na plecach Naxxyi.
- Jutro mama przywiezie mi Kiwiego - powiedział ni z gruchy, ni z pietruchy Odd.
- To dobrze. Wszystko się wytłumaczy - odpowiedział Einstein.

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 11

     Laura i Jeremi postanowili zrobić sobie przerwę. Naprawili skanery, ale nadal nie wiedzieli gdzie są dziewczyny i jak je uratować.
- Ok. Dobra robota Laura. Jeszcze tylko sprawdzę coś. Jeśli zadziała, dowiemy się co się stało z Yumi i Aelitą - powiedział Einstein po chwili przerwy.
     Okularnik wystukał skomplikowaną sekwencję cyfr i liter
 Już miał nacisnąć Enter, gdy przerwała mu jego wspólniczka:
- Zapomniałeś o Alt i F1. Teraz program powinien zadziałać.
     Jeremi kliknął te przyciski. Przejrzał pracę jeszcze raz i wkońcu kliknął Eneter. Przez chwilę nic się nie działo. Po chwili, na ekranie pojawiły się wirtualne sylwetki Yumi i Aelity.
- Są!! Są, a program działa! Laura, jesteśmy genialni! - krzynkął rozemocjonowany Einstien.
- Super! A gdzie dziewczyny są? - powiedziała Laura.
- Są... W... MORZU CYFROWYM!! - zawołał Jeremi.
     Einstein i Laura popatrzyli na siebie. ,,Czy to możliwe, że Xana chciał zwirtualizować dziewczyny w Lyoko na zawsze? " pomyśleli oboje.

                                                                   ***    
- Odd. Odd! - zawołał Ulrich
- Tak panie psorze? - spytał przebudzony chłopak.
- Odd! Czy ja Ci wyglądam na profesora? - spytał naburmuszony brunet. - Znowu zasnąłeś na lekcji. Miałeś pilnować Aelity!
- O,o. Zrobiła coś głupiego?
- Nie. Tylko na wypracowaniu podpisała się ,,klon Aelity".
- Serio? Och, nie...
     Zadzwonił dzwonek. Uczniowie wyszli z klasy. Na holu spotkali Williama i klona Yumi.
- Idziemy do fabryki? - spytał ciemnowłosy.
- Ok - odpowiedział Ulrich.
     Cała grupa poszła w stronę fabryki. Sissi dołączyła do nich, kiedy tylko się zorientowała, że tam idą. Wtem zauważyli biegnącego w ich stronę Jeremiego. Zdyszany chłopak przystanął.
- Dziewczyny... ... Lyoko... Xana.... Morze.... Cyfrowe.... Żyją... Pędem.... Fabryka - wydyszał.
- Żyją?! - spytał dla pewności Ulich.
- Tak - odpowiedział Einstein. - Ale są.. W Morzu Cyfrowym!
- Och, nie! - krzynął brunet.
- A może jednak da się je sprowadzić? Może się nie zwirtualizowały na zawsze? - Naxxya podała optymistyczną, lecz niezabardzo realną wizję całej sprawy.
- Wątpię - rzekł Einstein.
     Grupa udała się do fabryki. Czekała na nich Laura. Blondynka zmierzyła wzokiem Sissi. Córka Jean-Pierra nie zważywszy na to oglądała dokładnie fabrykę. Jeremi zasiadł przed klawiaturą. Wtem usłyszał pikanie.
- Aktywowana wieża!! - krzyknął.
     Nagle, z gniazdka wydobył się czarny dym. Dotknął Laury, która była najbliżej. Blondyka zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła miała w nich znaki Anax. Powiedziała donośnym głosem:
- Eno, ezsaw ikzcinwojow ąs imyzsan imainźęiw. PUKO. Eicjead ASP. SEIP eiw jecęiw!!!
     Po tych słowach rzuciła się na Odda. Na monitorze superkomputera pojawiły się te same słowa, które powiedziała opętana Laura. Jeremi odczytał je. Dowiedział się jakie jest ich znaczenie. Ulrich i Naxxya rzucili się na opętaną pannę Gauthier. Kiedy wyswobodzili Odda pobiegli do windy. Dołączyli do nich Sissi i William. Podjechali na piętro skanerów.
- Włączam wirtualizację! - krzyknął Jeremi.
     Laura nie atakowała Jeremiego. Odczekała aż wojownicy opuszczą windę. Weszła do niej. Zjechała piętro niżej. Kiedy tylko zwirtualizowała się ostatnia osoba, opętana Gauthier zaczęła psuć skanery. Szybko zepsuła dwa, ale nie tykała trzeciego.
- Ok, Jeremi. Jesteśmy - powiedział Ulrich już w Lyoko.
- Dobra. Widzicie wieżę? - spytał Einstein.
- Tak. Dwie tarantule, jeden karaluch. Wieża niebieska - poinformował okularnika Odd.
- Moja wieża - powiedziała Naxxya. Sissi stała zdezorientowana. Miała zielony strój, który przypominał kombinezon.



     Odd, Ulrich i William szybko pokonali potwory. Naxxya weszła do wieży i wprowadziła kod: AYXXAN EDOC OKOYL. Wyszła z wieży.
- Dewirualizuje was - powiedział Jeremi.
     Okularnik chciał zmaterializować najpierw trójkę chłopców, gdy zorieentował się, że dwa skanery są zepsute.
- Dewirtualizuję was po kolei po jednej osobie. Dwa skanery są zepsute - poinformował grupę.
- Ok - powiedział Odd.
     Jeremi sprowadził wszystkich po kolei. Kiedy wojownicy znaleźli się na Ziemi, Odd zaptał:
- A tak właściwie to co znaczyły słowa opętanej Laury? Einstein masz może je zapisane?
- Tak - odpowiedział okularnik.- A słowa znaczą: One, wasze wojowniczki są naszymi więźniami. OKUP. Dajcie PSA. PIES wie więcej...
- KIWI???!!!
- Raczej tak.

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 10

     Aelita szła w stronę stołówki na obiad. Rozmyślała o Jeremim. Wtem zabolała ją mocno głowa i upadła. Dostała wizji.

- Tyron! Czy coś ci się stało? Jesteś dziś jakiś dziwny! - zawołała za profesorem Anthea.
Mąż nie zwracał na nią uwagi. Różowowłosa żona szarpnęła go za ramię. Odwrócił się. W oczach miał dziwne znaki. Popchnął Antheę i poszedł szybkim krokiem do superkomputera.
- Dziś Xana powróci. Dopilnuję tego. Nikt i nic mi nie przeszkodzi.

     Aelita ocknęła się. Zobaczyła wychodzących ze stołówki Jeremiego i Ulricha. Za nimi szła Yumi.
- Miałam wizję. Tyron jest pod kontrolą Anax! Włącza superkomputer! Uwalnia Xanę! - krzynęła różowowłosa.
- O nie! Musimy wezwać całą grupę! Łączne z Laurą i Sissi - odpowiedział Jeremi.
     Wtem okularnik usłyszał ciche pikanie. Otworzył torbę i wyjął laptop. 
- O nie! Jest coraz gorzej! Xana jest już uwolniony! Aktywował wieżę w sektorze polarnym! - Einstein poinformował grupę.
- Ok. Idźcie do fabryki. Ja pójdę po Odda, Naxxyię, Laurę, Williama i Sissi - powiedział Ulrich.
     Brunet pobiegł w stronę schodów, a reszta do fabryki. Jeremi siadł przed superkomputerem, a Yumi i Aelita poszły do windy. Podjechały na piętro sali skanerów. 
- Jadę z wirtualizacją. Aelita musi dezaktywować wieżę - powiedział Einstein. - Transfer Yumi. Transfer Aelity. Skan Yumi. Skan Aelity. Wirtuali.... Hę?
     W trakcie wirtualizacji pojawił sie błąd. Jeremi pobiegł do windy. Zjechał  w dół. Zobaczył puste skanery. 
- O nie! Nie, nie, nie!!!
- Co się stało? - spytał wchodzący Odd.
     Jeremi opowiedział im o błędzie. Podjechał windą do sali z superkompem. 
- Muszę to naprawić. Dziewczyn nie ma ani w Lyoko, ani na Ziemi, ani w Korze! To poważne. Musi mi sie udać. Laura, pomożesz mi? To sprawa życia i śmierci - powiedział Einstein.
     Laura stanęła koło Jeremiego. Razem zaczęli naprawę. Najpierw chcieli dowiedzieć się, czemu wystąpił błąd ( czy to sprawka Xany lub Anax ),  a potem go naprawić.
- A co z wieżą? - spytał William.
- No fakt. Nikt jej nie zdezaktywuje - odpowiedział okularnik.
     W tym samym momencie, jak na zawołanie wieża sama się zdezaktywowała.
- Hej! Wieża się dezaktywowała! A może atak Xany polegał właśnie na zawirusowaniu programu wirtualizacji? - powiedział Odd.
- Coś w tym jest. Na razie stworze klony dziewczyn, bo nie wiem co z nimi. Gdzie są i jak je uratować - odparł Einstein.
     Okularnik aktywował dwie wieże w Lyoko. Po chwili ze skanerów wyszły klony Yumi i Aelity.
- Pilnujcie ich, by nie zrobiły nic głupego - rzekł Jeremi.
- Spoko, Einstein - powiedział Odd.
     Cała grupa, oprócz Laury i Jeremiego udała się z klonami do szkoły. William miał pilnować Yumi, a reszta Aelity. Wszyscy udali się pod klasy, w których mieli lekcje.
- Ok. Mam nadzieję, że Einstein sprowadzi szybko dziewczyny - powiedział Odd wyglądając zza książki ( znowu się uczył, a przynajmniej udawał ).
     Ulrich przyznał mu rację. Obrócił się i zauważył Sissi. Była z nimi w fabryce, lecz nie wiedziała co to za miejsce i stała zdezorientowana.
- Gdzie byliśmy? Co to za miejsce? - spytała.
- Powiemy ci, ale nie wolno ci mówić o tym twojemu tacie - rzekł brunet.
     Zadzwonił dzwonek. Uczniowie weszli do klasy. Sissi była zła, bo mogła się dowiedzieć gdzie była dopiero po lekcji. Odd siadł ze swoją ,,kuzynką", by pilnować, żeby klon nie zrobił nic głupiego. Lekcja przebiegła spokojnie. Po wyjściu z klasy, Sissi podeszła do Ulricha. Brunet opowiedział jej w skrócie o Lyoko, Xanie i Anax.
- To i ja będę wojowniczką? - spytała zaaferowana córka dyrektora.
- No tak - odpowiedział Ulich.
     Sissi już nic nie mówiła. Myślała o tym, co powiedział jej przyjaciel. Cieszyła się, że odkryła sekret ,,bandy Jeremiego", i została nawet oficjalnie przyjęta do grupy.

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 9

- I raz, i dwa, i raz i dwa. Della Robbia, żwawiej! I raz i dwa, Stern, nawet ślimak by cię przegonił! I raz, i dwa, i raz, i dwa.. Belpois! Co z tobą? Odrobina ruchu już cię wykańcza? Wolisz klikać myszką?
     Lekcja W-Fu. Był bieg sztafetowy. Jim postarał się, by tym razem pogrążyć ,, bandę Jeremiego ". Kazał im przebiec dwa razy dłuższy tor niż wszyscy inni. Kiedy grupa przebiegła dwa kółka Jim kazał im zrobić jeszcze sto pompek. Na szczęście, już przy dwudziestej piątej wybawił ich dzwonek.
- No nie. Zaraz mi nogi odpadną - biadloł Odd.
- Jim był dziś jakiś inny. Jeszcze nigdy nie kazywał nikomu robić stu pompek! - powiedziała Aelita.
     Cała grupa weszła do pokoju Einsteina. Mieli teraz ( na szczęście! ) wolną godzinę. Jeremi zasiadł przed laptopem. Po chwili do ich pokoju weszedł Jim.
- Jazda dzieciaki. Nie marnujmy dnia! Jest taka piękna pogoda. Wyjdźcie na pole i pobiegajcie sobie - powiedział.
     Jeremi już chciał powiedzieć Jimowi, że są wykończeni jego W-Fem, gdy zauważyli idącego dyrektora. Nie mieli szans. Musieli wyjść.
- Coś mi tu  nie gra. Jim ma teraz lekcję W-Fu z piątą klasą, a przed chwilą był u nas... - zastanawiała się na głos Aelita. - Nie mógł tu tak szybko zejść!
     Wtem ujrzeli Jima. Wychodził ze szkoły. Ale obok, na boisku też stał Jim...
- SPEKTRUM! - krzyknęła różowowłosa.
     Cała czwórka pędem pobiegła do fabryki. Spektrum-Jim zauważył ich. Pobiegł błyskawicznie za grupą.
- Nie mamy szans! Ktoś musi go zająć! - krzyknął Jeremi.
     Spektrum było tylko metr od okularnika. Ulrich stanął i krzyknął:
- Ja go zajmę!
     Reszta szybko zbiegła do windy. Ulrich rzucił się na nauczyciela W-Fu, ale ten okazał się silniejszy. Chłopak zauważył obok siebie rurę. Chwycił ją i uderzył spektrum. Obraz rozmył się na chwilę, po czym Jim znów zaatakkował. Ulrich dostał pięścią w twarz i zemdlał.
     W tym samym czasie Jeremi odpalił wirtualizację. Odd i Aelita dostali się prosto do Sektora Piątego. Wtem ujrzeli dwie manty latające wokół wieży prowadzącej do Sektora Szóstego. Aelita rzuciła Polem Energii w jedną, a Odd zabił drugą Laserowymi Strzałami. Weszli do wieży. Dostali sie do Sektora Drugiej Strony Lustra.
- Ok, Jeremi. Jesteśmy - poiwedziała Aelita.
- Dobra. Widzicie wieżę? - spytał Einstein.
- Nie, ale ja za to widzę dziwacznego potwora - powiedział Odd.
     Potwór wyglądał rzeczywiście dziwnie. Był ogromy. Miał tylko jeden znak Anax-na głowie.



- Aelita wyślij mi cyfrowy obraz. Muszę go zobaczyć! - poprosił Jeremi.
     Różowowłosa wysłała obraz. Einstein zerknął na potwora i aż krzyknął:
- AAAA!!!! Jaki okropny!! I straszny!!
- Tak, strasznokropny - zażartował Odd i strzelił w potwora kilka strzałek.
     Potwór nie zdążył się poryszyć. W znak trafiły dwie strzałki. Aelita uderzyła go Polem Energii. Dopiero wtedy potwór rozpadł się na części i ich oczom ukazała się wieża.
- Potwór pokonany. Widać wieżę. Jest.... - poiwedziała Aelita, ale nie skończyła.
- Biała. Tak biała. Dym czerwony, wieża biała - dokończył za nią Odd.
     Jeremi myślał, czyja może to być wieża. W końcu postanowił, że uda się do Lyoko.
- Idę do Lyoko. Przypuszczam, że to moja wieża. Dzwonię po Laurę.
     Eistein zadzwonił do Laury. Dziewczyna pojawła się w fabryce już po pięcu minutach. Niosła zemdlonego Ulricha. Położyła go na podłodze i włączyła proces wirtualizacji.
- Transfer Jeremiego. Skan Jeremiego. Wirtualizacja.
     Chłopak pojaiwł się w Sektorze piątym. Miał biały strój wszedł do wieży i dostał się do Sektora Szóstego.
- Witaj w Lyoko! - powiedział na Odd na widok Jeremiego. W tym sektorze Einstein miał trochę inny strój.


- Śliczne wyglądasz - powiedziała Aelita rumieniąc się.
     Einstein wszedł do wieży w tym samym momencie co otworzyły się drzwi windy i wyszedł Jim-spektrum. Jeremi podjechał na wyższe piętro i pojawiła się przed nim tablica. Wiedział co ma robić. Przyłożył rękę i wprowadził kod: IMEREJ EDOC OKOYL. Spektrum-Jim rozpłynęło się, a Laura sprowadziła wojowników na ziemię. Jeremi włączył Powrót Do Przeszłości, bo Ulrich, oprócz tego, że zemdlał był ciężko ranny.
- No. Einstein. Jesteś teraz prawdziwym wojownikiem Lyoko - szępnął Odd do Jeremiego na lekcji W-Fu. Był tak jak wcześniej bieg sztafetowy, ale tym razem nie biegli dwóch kółek i nie mieli robić stu pompek.
- Dobra robota - powiedziała Aelita.