piątek, 17 października 2014

Rozdział 19

- Czemu to zrobiłeś? - spytała wchodząc Naxxya Odda.
- Musiałem. Muszę się zemścić na Anax! Muszę! - krzyknął Odd.
     Reszta grupy także weszła do sali. Jeremi siadł przy superkompie. Ulrich przyniósł herbatniki. Poczęstował przyjaciół. W końcu zaczął się ważny temat.
- Dobra. Za dwa dni zaczynają się wakacje. Jak będziemy się spotykać? - zaczął Jeremi.
- Nie wiem - odpowiedziała Aelita spuszczając głowę.
- A może... - zaczął William.
- Co? - prawie krzyknął pytając Einstein.
- Nie, to głupi pomysł - Will próbował się wycofać.
- Może, ale powiedz - nalegał okularnik.
- No dobra, a może klony? My zostaniemy w fabryce, a ich wyślemy do rodziców. Zastanawiałem się nad tym długo - odpowiedział William.
- To nie głupi pomysł - rzekła Aelita kiwając głową.
- Właśnie. Już aktywuję siedem wież - powiedział Jeremi odwracając się w stronę Superkomputera.
- Sześć - powiedział Odd.
- Pięć - powiedziała Naxxya. - Ja i tak nie mam nikogo na świecie oprócz was.
- Ok, pięć więż - powiedział Einstein.
     Okularnik szybko aktwował wieże. Każdą w innym sektorze. Wkrótce przed nimi pojawiły się klony Ulricha, Yumi, Williama, Jeremiego i Aelity. Naxxya odprowadziła ich do szkoły.
- Byleby tylko nie zrobili nic głupiego... - westchnęła Aelita.


                                                                             ***


- Trzy! - krzyknął Odd.
- Nie, zgaduj dalej - uśmiechnął się Ulrich.
- Osiem?
- Pudło!
- Jeden!
- Nie, nie.
-Sześć?
- Blisko.
- Pięć!
- Kolejne pudło.
- To siedem!
- Wreszcie zgadłeś - powiedział uśmiechnięty Ulrich.
- Bo myślisz, że to tak łatwo zgadnąć, o której liczbie myślisz? - spytał lekko poddenerwowany Odd.
     Cała grupa oprócz blondyna wybuchła śmiechem. Naburmuszony Odd nic nie powiedział. Stanął przy superkompie i zawołał:
- Hej, ludziska! Aktywowana wieża!
- Gdzie? Jak? Co? - pytali jeden przez drugiego.
- Haha, żart!
- To nie jest śmieszne - powiedziała Yumi.
- Hej! Aktywowana wieża! - znów krzynął Odd.
- Bo jeszcze ci uwierzymy - powiedział Ulrich.
- Teraz jest na serio! Einstein patrz!
     Jeremi stanął koło Odda. Faktycznie, była aktywowana wieża - w Sektorze Leśnym.
- To prawda! Pędem do skanierów! Wysyłam was do Lyoko! - zawołal okularnik.
     Naxxya, Yumi, Ulrich, Odd, Aelita i William pognali do windy. Zjechali w dół. Dziewczyny weszły do skanerów.
- Ok, uwaga! Zaczynam. Transfer Aelity, transfer Yumi, transfer Naxxyi. Skan Aelity, skan Yumi, skan Naxxyi. Wirtualizacja!
     Dziewczyny zmaterializowały się w Lyoko, w Sektorze Leśnym. Czekała na nie Anax - wiruska była wściekła. Zaraz rzuciła się na Yumi, ale Japonka zdołała umknąć. Po chwili zmaterializowali się chłopcy. Anax nie wiedziała kogo atakować - Yumi czy Odda (na którego się uwzięła). Postanowiła, że najpierw zajmie się czarnowłosą. Podbiegła do dziewczyny, ale Wojownicy zrobili zaporę. Yumi rzuciła wachlarzami, Odd wystrzelił kilka strzałek, a Aelita rzuciła Polem Energii - trafili. Anax jednak się nie zdewirualizowała.
- Myśśślicie, że zzze mną łatwo pójdzie? Hmmm, tośśście sssię przeliczyli! - zasyczała i zdewirualizowała Ulricha, który stał najbliżej. Wiruska chełpiąc się zwycięstwem nie zauważyła przemykającej się Aelity. Różowowłosa wpadła do wieży. Anax zdewirtualizowała po kolei Williama i Naxxyę. Zostali tylko Yumi i Odd.
- Hmm, wasss trzeba potraktować ssspecjalnie! - zawołała i wyciągnęła przed siebie rękę. Rozwarła szpony i podniosła dłoń do góry. Yumi i Odd wznieśli się w powietrze krzycząc w niebogłosy.
- Puść nas, puszczaj! Puść! - wołali co chwilę.
- Hahahaha! Puśśścić? Nieee! - odrzekła Anax.
- Zostaw ich! - krzyknęła Aelita rzucając w wiruskę trzema Polami Energii. Anax puściła Yumi i Odda, ale się nie zdewirtualizowała.
- A więc to tak!!! - zawyła i rzuciła się na różowowłosą.
     Aelita aktywowała skrzydła i wznosła się w górę. Anax zerknęła na nią po czym wysyczała:
- Rechsulio amon we sheliesch zchur!
     Na plecach wiruski pojawiły się czane postrzępione skrzydła, które zauważyli u niej podczas pierwszej wizyty. Anax wzbiła się w powietrze. Przez chwilę toczyła podniebną walkę z różowłosą. Kilka razy oberwała, ale nadal żyła. Wiruska zadała ostateczny cios - zdewirtualizowała Aelitę.
- Terazzz wy! - krzyknęła lądując.
     Znów wyciągnęła rękę ze szponami, ale tym razem Yumi i Odd nie wznieśli się w powietrze. Wiruska wlepiła w nich  wzrok i zawołała znów coś w nieznanym dla nich języku:
- Shelio, shelio, reschane! Emanestoir le qiterel an korindosse!
     Tym razem nic się nie stało. Anax uśmiechnęła się szyderczo, po czym rzuciła się na Japonkę i Włocha. Zdewirtualizowała ich szybko i sprawnie.
     Yumi i Odd wylądowali w skanerach. Po otwarciu kapsuł...
- Ooooooo!!! Co się z wami stało?! - spytał Ulrich.
     Japonka i blondyn spojrzeli na siebie.
- O nieeeee!!! - krzyknęli jednocześnie, bo to co zobaczyli było niezwykłe i straszne zarazem...

wtorek, 7 października 2014

Rozdział 18 + ważne informacje

     Wieść o tym, że Odd zemdlał w stołówce szybko rozbiegła się po całej szkole. Przewieźli go do szpitala. Ulrich i Slivia nie rozmawiali ze sobą. Naxxya stała się tajemnicza. Yumi znowu dołączyła do grupy. Dowiedziała się o wydarzeniach, które ją ominęły. Sprawa z ,,Tą Nową" i resztą grupy została wyjaśniona.
- Dziś Odd wychodzi ze szpitala. Opowie nam co DOKŁADNIE się stało - powiedziała Aelita podkreślając słowo ,,dokładnie".
- Wraca? Dziś? Super - powiedziała Naxxya.
     Wojownicy Lyoko szli po szkolnym dziedzińcu. Włóczyli się tu właściwie bez celu czekając na przyjaciela. Jeremi wyjął z torby laptop.
- Tylko nie mów, że aktywna wieża - powiedziała Aelita zerkając na Einsteina z ukosa.
- No nie, ale nie zdziwiłbym się gdyby była. Od tego ataku tutaj, Anax i Xana są za spokojni. W ogóle nie atakują. To podejrzane - odpowiedział okularnik.
     W końcu przyjechali rodzice Odda. Z auta ,,wyskoczył" Odd. Wyglądał inaczej. Jego wielka kita włosów, którą dostał do pierwszym pobycie w Sekorze Szóstym była teraz gładko przylizanymi włosami bez śladu fioletowego pasemka. Mimo to, chłopak nie wykazywał innych zmian. No, może tylko był trochę bledszy. 
- Cześć! - przywitał się z resztą grupy jak gdyby nigdy nic. 
- Hej - odpowiedzieli prawie jednocześnie.
- Działo się coś ciekawego jak mnie nie było? - spytał.
- Nic. No, może tylko dyro chodzi poddenerwowany - rzekł Ulrich.
- Moi rodzice właśnie idą z nim gadać - poinformował Odd.
- Aha. Dobra, a teraz opowiedz nam, jak to dokładnie było z tą Anax - poprosiła Yumi.
- Ok. Więc tak. Siedziałem sobie i jadłem śniadanie, gdy tu nagle ktoś chwyta mnie za nadgarstek. To oczywiście była panna wiruska. Jej palce wbiły się we mnie i poczułem jakby mnie ktoś wypompowywał. Serio! Musiała mi wypić, czy też pobrać dużo krwi, bo poczułem się słaby. A potem nie pamiętam, bo zrobiło się czarno - powiedział chłopak.
- Wtedy zemdlałeś, a Yumi powaliła krzesłem Anax - rzekł William.
- To dziękuję Yumi! - zwrócił się do Japonki blondyn.
     Od szkoły szli rodzice Odda z dyrektorem. Widocznie rozmawiali o czymś ważnym, bo mama chłopaka bardzo gestykulowała i tłumaczyła. 
- Della Robbia, chodź tu! - zawołał dyrektor. Chłopak posłusznie przyszedł.
- Twoi rodzice i ja, uznaliśmy, że najlepiej będzie jak wrócisz do domu już dziś. Do końca szkoły zostały tylko dwa dni. Idź się spakować.
     Odda wmurowało w ziemię. Nie! On nie może iść! Musi zostać i walczyć z Xaną i Anax! Musi! Nie może opuścić przyjaciół!
- Nie - powiedział.
- Słucham? - spytał ostrym tonem dyrektor.
- Nie! - tym razem krzyknął i pobiegł w stronę fabryki. Z auta wybiegł Kiwi. Pies także pognał za swoim panem.
- Wracaj Odd, wracaj! - wołali za nim rodzice, ale on ich nie słuchał. Nie podda się zemści się na Anax. Zemści się i to mocno.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam. Obiecywałam rozdziały częściej, ale teraz mam dużo nauki w szkole i prowadzę bloga o Hogwarcie. Postaram sie pisywać częściej, ale nie obiecuje. Przepraszam, że nie odpisywałam na nominację i nikogo nie nominowałam. Nie dlatego, że Was nie lubię, tylko dlatego, że (przyznaję się) nie chciało mi się i nie miałam czasu :( :( :( Jeszcze raz przepraszam. Naprawdę Was przepraszam. Mam nadzięję, że nadal ciekawią Was losy Wojowników, które piszę. Proszę komentujcie, bo to motywuje. Jescze raz przepraszam :(

wtorek, 16 września 2014

Przepraszam... :(

Bardzo Was przepraszam, że w ogóle nie pisałam postów w wakacje, ale nie miałam czasu i pomysłu... :( Postaram się to zmienić. 18 rozdział już wkrótce!


                                  

poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 17

     Aelita siedziała na łóżku w swoim pokoju. Zerknęła na kalendarz. Jeszcze sześć dni do wakacji! Z jednej strony - fajnie, z drugiej - Xana i Anax. Jak będą walczyć w Lyoko przez wakacje? Szkoła remontowana - nie można w niej przebywać.
     Różowowłosa wstała. Postanowiła się nie martwić. Na razie. ,, Jeremi na pewno coś wymyśli. On zawsze ma ekstra pomysły "- pomyślała.


                                                                   ***


- Co to za zbiorowisko? Hej, przepuśćcie mnie! - zawołał Odd.
     Przed stołówką powstało zbiorowisko takie, jak wcześniej przy Silvi. Odd i Ulrich przebili się na przód i ich oczom ukazała się...
- Anax!!!??? - krzyknął Ulrich rozdziawiając usta w zdziwieniu i strachu.
- Znacie ją? Znacie Anax Okoil? - spytał jakiś uczeń.
- Taaa - powiedział brunet po czym dodał pod nosem - niestety.
     Ulrich i Odd szybko mineli wiruskę i weszli do stołówki. Usiedli na stałych miejscach. Wtem do ich stolika podeszła Silvia.
- Cześć, wam! - zagadnęła.
- Hej - powiedział jakby od niechcenia brunet. Odd nie odezwał się w ogóle.
- Ulrich, możemy pogadać?- spytała.
- Jasne - odpowiedział wstając. W tej samej chwili do stołówki weszła Yumi, ale chłopak jej nie zauważył.
- Chodź - szeptnęła Silvia chwytając go mimowolnie za rękę.
     Wyszli. Anax stała pod ścianą patrząc na nich spode łba. Kiedy ją minęli, weszła do stołówki. Skierowała się do stolika, przy którym siedział Odd. Chłopak był zbyt zajęty jedzeniem, więc jej nie widział. Dziewczyna zaszła go od tyłu. Chwyciła mocno za nadgarsek i szeptnęła prosto do ucha blondyna:
- Jesssteś sssam. Nie ma tu nikogo zzz waszej grupy. Chętnie cię wykończę. Tu i terazzz!
     Jej palce wbiły się w dłoń Odda. Nie, to nie były już palce - to były szpony.
- Krew! - syknęła.
     Odd zrobił się biały na twarzy. Anax wysysała z niego krew. Chłopak już miał zemdleć, kiedy nagle:
- Aaach!
     Yumi uderzyła wiruskę krzesłem w głowę. Anax rozmyła się, tak jak spektrum. Zniknęła. Japonka odłożyła krzesło i zawołała:
- Odd jest nieprzytomny! Niech ktoś zabierze go do pielęgniarki!


                                                                 ***


- Dobra, co chcesz? - spytał Ulrich. Nie miał ochoty na spacer, a Silvia wyciągnęła go przed szkołę.
- Wiesz... - zaczęła i urwała.
- No mów!- ponaglił brunet.
- Wiesz, ostatnio dużo myślałam, o tobie. Jesteś miły przystojny, mądry...
,, Taa, mądry. Łapię same dwóje!" - pomyślał chłopak i mimowolnie się uśmiechnął.
- Wiesz... Chyba cię kocham! - wypaliła.
     Ulrich stanął jak wryty. Ona jego? Nie, to niemożliwe! A może jednak? Ale on i tak woli Yumi. Chyba...
- Serio, kocham cię! - powtórzyła.
- Ale ja... Cóż, kocham kogoś innego.
- Kogo?
- Yu..Yu...Yumi.

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 16

- To mamy przechlapane. Jeśli Anax pojawi się na Ziemi, to nie mamy szans! - powiedział rozgorączkowany Jeremi.
- To okropne, teraz naprawdę musimy się skupić na walce. Szkoda, że Yumi odeszła. Byłoby nas więcej - powiedziała Aelita.
     W tej samej chwili na ekranie superkomputera pojawiła się aktywowana wieża.
- No jeszcze na dodatek wieża! W Sektorze Szóstym. Idźcie - powiedział Jeremi po czym dodał - skanery są już naprawione.
- Ok - powiedział Ulrich.
     Cała grupa, opórcz Jeremiego, weszła do windy. Zjechali na dół, weszli do skanerów. Okularnik włączył wirtualizację i po chwili cała grupa znalazła się w Lyoko. Szybko dostali się do Sektora Szóstego i ich oczom ukazała się wieża. Była fioletowa - Odda. Wieży nie strzegł żaden potwór, co było dziwne. Wtem zauważyli Anax jako człowieka.


- Witam wasss - powiedziała zła wojowniczka przeciągając ,,s" jak wąż.
- O rajciu! - wymknęło się Oddowi.
- Ty, fioletowy, dzięki. Bezzz twojego psssa nie było by mnie tu - syknęła Anax.
- Lepiej szybko dezaktywuj wieżę - szeptnął Ulrich do Odda.
- Mhm - mruknął Fioletowy Kot.
- Co, zzzabawimy sssię? - rzekła zła wojowniczka tworząc sobie gigantyczny miecz, podobny do miecza Williama.
- Odd, biegnij! - krzykęła Naxxya.
     Chłopak z pasemkiem pognał w stronę wieży, ale drogę zagrodziła mu Anax. Świsnęła swoim mieczem prosto przed nosem Odda, który szybko się wycofał.
- Zzze mną nie będzie wam tak łatwo! Szykujcie sssię na trudną walkę! - rzekła w stronę wojowników Lyoko.
     Ulrich podbiegł w stronę Anax z mieczem. Gdy chciał ją uderzyć, poczuł, że się dewirtualizuje. Zła wojowniczka przeszyła go swoją bronią podle się śmiejąc.
- To ssspotyka tych, którzy chcą zzze mną zzzadzierać - powiedziała nadal chichocząc.
     Aelita rzuciła w nią Polem Energi, a Odd wystrzelił kilka strzałek. Anax obroniła się. Dziewczyna zamachnęła mieczem i powstała czerwona fala, ktróra zmierzała w stronę wojowników Lyoko. Fala zdewirtualizowała Naxxyę, która nie zdołała uciec.
- Jeremi, nie uda nam się jej pokonać - powiedział Odd.
- Jak nie w walce, to podstępem. Za chwilę wgram ci program powodujący chwilową niewidzialność. Musisz przedostać się obok Anax i dezaktywować wieżę - rzekł Einstein.
- No, to to ja rozumiem! - ucieszył się Odd. - A jak długo będzie trwała ta niewidzialność?
- Pięć minut max - odpowiedział Jeremi.
- No to wgrywaj.
     Okularnik wgrał program. Odd stał się niewidzialny i szybko pobiegł w stronę wieży. Tymczasem William i Aelita zajęli Anax. Próbowali ją pokonać, a przynajmniej osłabić, ale im się nie udało. Dziewczyna-wiruska szybko ich dezaktywowała.
- Chodź, sssłodki, chodź. Wiem, że tam jesssteś, fioletowy. Chodź sssłodki! - wysyczała chcąc wywabić Odda. Tymczasem Odd był już wieży. Podjechał na najwyższe piętro i przyłożył rękę do interfejsu. Wprowadził kod: DDO EDOC OKOYL. Wyszedł z wieży. Stał się widzialny.
- To takie sztuczki, wyprawiamy, co, sssłodki? Nie zzze mną! - wysyczała zła na widok Odda wychodzącego z wieży. Ruszyła na niego i go zdewirtualizowała. Została sama w Lyoko.
- Hmmm, może by tak dossstać sssię na Ziemię? I tam ich pokonać? Hmmm, dobry pomysssł, bardzo dobry - syknęła do siebie i wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Doczekaliście się 16. Dziekuję za te liczne wejścia. Nie wiem kiedy napiszę rozdział 17, bo za niedługo gdzieś wyjadę ( na krótko, ale nie wiem czy tam będzie net ).
P.S. Anax została zrobiona przeze mnie. Sama poza, czyli kontury były już gotowe, ale ja zajęłam się robieniem reszty. Mam nadzieję, że Wam się podoba,. Pozdrawiam wszystkich, którzy odwiedzają mojego bloga. :)

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 15

Dzzzńńńń! Dzzzzńńńńń! - dzwonił budzik Jeremiego.
- Och, to już ranek? - spytał chłopak sam siebie.
     Włożył ukulary i spojrzał przez okno. Świeciło słońce. Jeremi spojrzał na kalendarz. Do wakacji pozał już tylko tydzień. Okularnik cieszył się, ale jednocześnie martwił: jak będą się spotykać kiedy Anax lub Xana zaatakuje? Postanowił pomówić o tym z resztą grupy. Szybko się ubrał i zbiegł po schodach na stołówkę. Wziął tackę i podszedł do Rosy. Kiedy dostał swoją porcję usiadł przy stoliku. Po krótkiej chwili w stołówce pojaiwł się Odd. Chłopak próbował przekupić Rosę komplementami, by dostać powójną porcję śniadania, ale mu się nie udało. Poszedł smutny do stolika, przy którym siedział już Jeremi.
- Odd, gdzie spędzisz wakacje? - spytał okularnik.
- Hmm, raczej w domu, we Włoszech - odpowiedział chłopak.
- Mhm - mruknął Jeremi.
     Po chwili w stołówce pojawiła się reszta grupy, oczywiście bez Yumi. Kiedy dostali swoje porcje usiedli przy stoliku. Przez chwilię wszyscy jedli śniadanie w milczeniu. Po chwili odezwała się Aelita:
- Patrzcie kto do nas idzie.
- Mam wielką nadzieję, że to nie Sissi - rzekł Ulrich.
- Nie, to Silvia.
- Cześć, mogę się przysiąść? - spytała dziewczyna podchodząc do ich stolika.
- Tak - powiedziała Naxxya i się posunęła.
     William, który siedział przodem do drzwi stołówki zauważył wchodzącą Yumi. Japonka uśmiechnęła się na jego widok, ale szybko posmutniała widząc Silvię.
- Yumi sie do mnie uśmiechnęła - szeptnął Will do Naxxyi, która siedziała najbliżej.
- Serio? - spytała szeptem niebieskowłosa.
- Tak, ale szybko posmutniała - odpowiedział także szeptem chłopak.
- Ciekawe czemu. Może za nami tęskni? - powiedziała cicho Williamowi.
- Ej, o czym tam szeptacie?! - spytał Odd.
- E, o niczym ważnym. Potem ci powiem - odpowiedziała Nax.
- No, ok. Ale mam na ciebie oko Will - powiedzał Włoch.
- Ale czemu? - syptał czarnowłosy.
-Bo tak - rzekł Odd, po czym cała grupa, nawet Ulrich wybuchli śmiechem.
- Zazdrośniś - mruknął brunet pod nosem.
- Co mówisz? - spytał chłopak z pasemkiem.
- A nic - rzekł wymijająco Ulrich.

                                                             ***

,, I już znaleźli nową! Nie zależy im na mnie... A ja chciałam jednak wrócić, myślałam, że popełniłam błąd. Ale nie, nie obchodzę ich, to i oni nie będą obchodzić mnie!" myślała Yumi wpatrując się w swojego rogalika. Z jednej strony była zła na przyjaciół, ale zdrugiej strony była smutna, że już zdążyli ją kimś zastąpić. ,, Nie poddam się tak łatwo! Udam, że nic mnie nie obchodzą! " w głowie Yumi powstawały bojowe myśli. Ale wtedy popatrzyła na Ulricha. Nie wyglądał on na zadowolonego, wręcz przeciwnie - był smutny. ,, To tylko pozór " pomyślała Japonka i ugryzła kęs rogalika.

                                                             ***

     W fabryce było spokojnie. Jeremi zostawił włączony superkomputer, bo potrzebował pewnych obliczeń. Wtem ciszę przerwało pikanie, a na ekranie komputera pojawiła się aktywna wieża. W tym samym momencie z gnazdka wyleciał czarny dym. Powoli sunął się po ścianie przybierając postać człowieka. Spektrum przybrało postać ucznia, Odda.
- SEIP. EICZSERW. ŻUJ OGUŁDEIN XANA - powiedział i wszedł do windy.

                                                           ***

- Ciekawe, czemu Odd chciał bym mu przywozła Kiwiego tydzień przed wakacjami - zastanawiała się na głos mama Odda.
- Nasz syn jest bardzo do niego przywiązany - odpowiedział jej mąż.
     Po chwili dojechali do Kadic. Wysiedli z auta i zauważyli swojego syna biegnącego w ich stronę.
- Cześć synku! Oto Kiwi - powiedziała mama wręczając synowi psa.
- Dziękuję, możecie już jechać - odpowiedział.
- Nie chcesz chwilę z nami pobyć?- spytał tata.
- Nie mogę, zaraz mam lekcje.
- No dobrze. Pa! - powiedziała mama.
     Odd pobiegł do lasu. Wszedł do tajnego wejścia do fabryki. Po kilku minutach znalazł się w sali z superkomputerem i zmienił swą postać. Bo nie był to Odd. Było to spektum. Zmieniło się w dorosłego mężczyznę, agenta. Siadł on przy komputerze i zdjął z Kiwiego obrożę. Na obroży był zapisany kod. Agent-spektrum wpisał go i powiedział:
- ZARET EIN EICANOKOP XANA!
     Uśmiechnął się diabelsko i zniknął.

                                                     ***

- Chodźmy do fabryki, coś jest nie tak! - powiedział Jeremi.
- Ale co jest nie tak? - spytał William.
- Nie wiem, ale czuję, że coś jest nie tak.
- No, Einstein, czy ty masz szósty zmysł? - zażartował Odd.
- Nie czas na żarty. Pędęm! - powiedziała Aelita i cała grupa wybiegła z fabryki. Mieli szczęście, bo Silvia poszła po dokładkę i nie słyszała o czym rozmawiają.
     Kiedy wojownicy Lyoko znaleźli się w fabrce Jeremi siadł przy superkompie. Na ekranie były słowa wcześniej wypowiedziane przez spekrtum.
- Teraz nie pokonacie Anax - przeczytał.
- Ale czemu? Kiwi!!!! - krzyknął Odd na widok psa  i go pogłaskał.
- O nie!!!! - krzyknął Jeremi.
- Co?? - spytały równocześnie Naxxya i Aelita.
- Było tu spektrum. Miało Kiwiegio, więc no pewnie było spektrum-Odd. Wpisało jakiś tajny kod i teraz Anax... - przerwał.
- No??!! Mów!! - ponaglił William.
- Teraz Anax stała się wojowinczką. Złą wojowniczką. Człowiekiem. Teraz już jej nie pokonamy....

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 14

,, Nie wierzę, nie wierzę! To tylko sen! To nie prawda!" myślał Ulrich wracając do szkoły. ,,Tyle razem przeżyliśmy....."
- Ulrich, żyjesz? Prawie weszłeś w drzewo! - krzyknął do bruneta Odd.
- Och! Mhm - Ulrich nie specjalnie się tym zainteresował.
     Chłopak skierował się w stronę szkoły. Poszedł do swojego pokoju. Otworzył drzwi i wszedł. Usiadł na łóżku. Patrzył smętnie na łóżko Odda. Po chwili wstał i wyszedł z pokoju. Na korytarzu spotkał Sissi.
- Hej Ulrich, kotku! - zawołała w jego stronę.
- Hmmmhhhm - mruknął niewyraźnie i poszedł po salę. Zauważył tam dziwne zborowisko uczniów.
- Skąd jesteś?
- Masz rodzeństwo?
- Niezły styl!
     Ulrich przebił się przez ,,zaporę z uczniów" i zauważył nową dziewczynę. Miała krótkie brązowe włosy. Obok niej stał Jim.
- To Silvia. Pochodzi z Włoch. Jej rodzice przeprowadzili się do Francji, więc teraz będzie się uczyć tu- w Kadic -powiedział nauczyciel.
- Cześć - przywitała się nieśmiało Silvia.
     Ulrich postanowił znaleźć Odda, którego nie było pod salą. Postanowił sprawdzić czy jest w pokoju Naxxyi. Tam też poszedł. Zapukał do drzwi. Nikt mu nie odpowiedział. Wszedł. Jego oczom ukazał się niespotykany widok - Odd i Naxxya przyklejeni do siebie w całusie. Brunet lekko się uśmiechnął, ale zaraz posmutniał. Postanowił wyjść i im nie preszkadać. Tak też zrobił. Wrócił pod salę. Zbiorowisko nadal było, ale już mniejsze. Zadzwonił dzwonek. Ucznoiowie weszli do klasy. W ostatniej chwili przybyli do sali Odd, Naxxya, Jeremi i Aelita. Zaraz po nich weszła pani Hertz.
- Ok, Aelita. I dzięki za pomoc. Jak chcesz, możesz iść tam zaraz po lekcjach. Ale z kimś - szeptnął Jeremi Aelicie.
- Dzięki Jeremi. Jesteś słodki - odszeptnęła różowowłosa.
     Lekcja przebiegła spokojnie. Okazało się, że nowa uczennica, Silvia jest najlepsza z chemii. W końcu zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lecji.
- I nie zapomniejcie o zadaniu domowym! - powiedziała pani Hertz do wychodzących uczniów.
- Nie no, znowu zadania domowe! W kółko tylko nauka, zadania domowe, nauka... Bohaterowie też muszą odpoczywać! - skarżył się Odd.
- Ale nik w szkole poza naszą grupą nie wie, że jesteśmy bohaterami - odpowiedziała Aelita.
- To powiedzmy wszystkim!
- Tak. Powiesz: panie dyrektorze, jestem superbohaterem w wirtualnym świecie i walczę z wirusem komputerowym. Wezmą Cię za wariata! - powiedział Jeremi i wybuchnął śmiechem.
- Taa, śmiejcie się śmiejcie - odpowiedział Odd udając, że się obraził.
- O! Idzie tu ta nowa - powiedziała Naxxya.
     W stronę grupy zmierzała Silvia. Patrzyła się na jedną osobę, na jednego chłopaka z grupy... Spoglądała na Ulricha.
- Cześć - powiedziała cicho.
- Hej! - przywitali się z nią wojownicy Lyoko.
- Fajna ta szkoła. Skąd jesteście? I jak macie na imię? Chciałabym się z wami zaprzyjaźnić, w starej szkole nie miałam przyjaciół - powiedziała czały czas patrząc na Ulricha.
- Ja jestem Jeremi, pochodzę z Francji - powiedział okularnik.
- Jestem Aelita, także jestem Francuzką - odpowiedziała różowowłosa
- Naxxya, Francuzka - powiedziała niebieskowłosa.
- Ja jestem Ulrich, Niemiec - powiedział brunet patrząc prosto w oczy Silvi, po czym poszedł pod salę.
- Ulrich zawsze taki. Jestem Odd, pochdzę z Włoch - rzekł chłopak z pasemkiem.
- Z Włoch?! Ja też! O i nie wiem czy znacie moje imię. Jestem Silvia - odpowiedziała brunetka.
- Ta szkoła to prawdziwa mieszanka narodowości - powiedział Jeremi.
- Taak, mieszanka wybuchowa - zażartował Odd.
- Odd! - rzuciła w jego stronę Naxxya krzyżując ręce.
- No co? Zażartować nie wolno?
- Nie, nie wolno - odrzekła po czym sie zaśmiała. - Ale zrobię dla ciebie wyjątek.
     Silvia się uśmiechnęła i zobaczyła idącego w ich stonę wysokiego, czarnowłosego chłopaka.
- Hej William! Jak tam Yumi? - spytała go Aelita.
- Nie chciała ze mną gadać i siedzieć. Ale chyba tęskni za sami wiecie czym, bo podejrzałem jak rysowała na kartce siebie i nas w sami wiecie gdzie - powiedział.
- Acha - rzekła Aelita.
- Hej, a może... - zaczął Odd, ale przerwał mu dzwonek na lekcje.
- Powiesz w klasie - rzucił mu Jeremi i pobiegli pod salę.
- No dobra mów - powiedział Einstein.
- A może przyjmiemy Silvię do grupy?
- NIE!! - krzyknęła cała grupa, nawet Ulrich.
- Ale czemu? -spytał fioletowy kotek.
- Nie wiemy czy możemy jej ufać! Chyba nie chcemy drugiej Sissi? - rzekł Jeremi.
- No, ok, ok - powiedział Odd po czym dodał - dwie Sissi to o dwie za dużo.
     Cała grupa wybuchła śmiechem.
- Hej, z czego się śmiejecie? To lekcja matematyki, nie spotkanie towarzyskie - skarciła ich nauczycielka.
- Dobrze proszę pani - odpowiedział Odd nadal podśmiechując się pod nosem.

niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 13

     Czarnowłosa Yumi siedziała na łóżku w swoim pokoju. Rozmyślała o Lyoko, bańkach-strażnikach, Ulrichu i swoim życiu. Doszła do wniosku, że jej życie nie ma sensu - ciągła walka z Xaną i Anax zabierała jej mnóstwo czasu. Nie mogła przez to normalnie się pouczyć, pogadać  z przyjaciółmi o czymś innym niż superkomputer i wirtualny świat.
- Yumi! Spóźnisz się do szkoły! - zawołała z dołu mama Japonki.
- Już idę! - odpowiedziała dziewczyna i zwlekła się z łóżka.
     Wzięła plecak na plecy i zeszła do kuchni. Pocałowała mamę na pożegnanie i wyszła. Przed domem spotkała czekającego na nią Williama.
- Cześć! - przywitał się chłopak.
- Hej - odpowiedziała Yumi.
- Uczyłaś się na kartkówkę z matmy? - spytał.
- Mhm - mruknęła Japonka.
- Czemu jesteś nie w humorze? - dopytywał się William.
- Nie twoja sprawa! - krzyknęła Yumi i pobiegła przed siebie. Miała dość wszystkich. Chciała być sama.
    Czarnowłosy chłopak patrzył za oddalająca się przyjaciółką. Chciał wiedzieć czemu była taka zła. Smętnie powlókł się w stronę szkoły. Mimo, że mieszkał w internacie, lubił iść do szkoły razem z Yumi. Dziś niestety sam przeszedł przez szkolną bramę. Od razu udał się na stołówkę. Wziął tackę i podszedł do Rosy po śniadanie.
- Cześć. Widzieliście Yumi? - spytał przyjaciół podchodząc do ich stolika. - Obraziła się na mnie i uciekła.
- Nie widzieliśmy - odpowiedziała Naxxya.
- Obraziła się? Powiedziałeś jej coś nie na miejscu? - chciał wiedzieć Ulrich.
- Zapytałem jej się tylko czemu jest nie w humorze, a ona krzyknęła, że to nie moja sprawa i uciekła - odpowiedział William.
- To nie podobne do Yumi - rzekł Ulrich.
     Aelita zamyśliła się. Japonka była jej najlepszą przyjaciółka ( NP ). Chciała wiedzieć co się jej stało, czemu się obraziła. Wtem zauważyła wchodzącą do stołówki Yumi. Dziewczyna wzięła tackę i podeszła do Rosy. Kiedy dostała swoją porcję skierowała się w kąt stołówki, nie na zwykłe miejsce pod oknem.
- No. Yumi jest obrażona na sto dwa - zażartował Odd.
- Nie czas na żarty Odd, to poważna sprawa - skarciła go Naxxya.
- Przepraszam - powiedział speszony chłopak rumieniąc się.
- O niech mnie! - krzyknął Jeremi wyjmując swojego laptopa. - Aktywowana wieża! Pędem do fabryki!
- A co z Yumi? - spytał Ulrich.
- Zostawmy ją w spokoju. Na pewno zorientuje się, że poszliśmy do fabryki, i może do nas dołączy - rzekł Einstein.
     Cała grupa, oprócz Japonki, wstała i wyszła ze stołówki. Czarnowłosa dziewczyna nawet nie zerknęła w ich stronę. Rozmyślała o Lyoko. ,,Te walki są bez sensu. Mam już dość! Pójdę do Jeremiego i oznajmię im, że odchodzę" pomyślała i wstała. Wyszła. Skierowała się do wyjścia ze szkoły. Poszła wolnym krokiem w stronę fabryki. Kiedy była na miejscu zjechała windą w dół, do sali z superkomputerem.
- Uważaj Odd! Za tobą dwie tarantule! Ulrich, dwa bloki idą do ciebie! Aelita, uważaj, krab zmierza w twoją stronę! - wydzierał się do słuchawki Jeremi nie widząc, że z windy wyszła Yumi.
- Nie damy rady pokonać tych wszystkich potworów! Anax się postarała - powiedział Ulrich.
- Masz rację. Dzwonię po Yumi - odpowiedział Einstein sięgając po komórkę.
- Nie musisz dzwonić, jestem tu - rzekła Yumi.
- Idź do skanerów!
- Nie.
- Ale, Yumi, potrzebują cię tam w Lyoko..
- Nie. To moje ostatnie słowo.
- Ale czemu, nie, Yumi?
- Bo nie! - Japonka naprawdę się zezłościła.
- Ej, Jeremi, co z Yumi? - spytała Naxxya.
- Nie może przyjść - odpowiedział okularnik.
- No dobra - powiedział Ulrich. - Spróbuję dostać się do wieży.
     Chłopak podbiegł do bloka i szybko go zniszczył. Przed nim była już wolna droga do wieży. Wtem na jego drodze zmaterializowała się manta. Odd szybko ją zastrzelił, ale w tym samym czasie zdewirtualizował go krab.
- Odd! - krzyknął Ulrich, ale wtem podszedł do niego karaluch, więc Ulrich musiał go zniszczyć.
- Pędem do wieży! - krzyknął Jeremi.
     Ulrich wbiegł do wieży. Pdjechał windą na najwyższe piętro. Przed nim pojawił się interfejs. Przyłożył rękę i wprowadził kod: HCIRLU EDOC OKOYL. Wyszedł z wieży.
- Dewirtualizuję was - powiedział Einstein.
    Okularnik sprowadził wszystkich po kolei na ziemię, bo dwa skanery były nadal zepsute. Przed skanerami na resztę czekał Odd. Wszyscy razem podjechali na piętro z superkomputerem.
- Yumi?! - krzyknęli William i Ulrich na widok dziewczyny.
- Tak ja. Przyszłam oznajmić, że... Kończę z Lyoko i walkami...
- CO???!!! - krzyknęli wszyscy obecni w pomieszczeniu.
- Tak. Mam dość. Żegnam, Lyoko.
     Po tych słowach weszła do windy. Podjechała piętro wyżej i wyszła z fabryki. Skierowała się w stronę szkoły. Poszła pod klasę. Po dzwonku weszła do sali. Usiadła w ławce. ,, A może źle postąpiłam? Nie, na pewno nie. Mam dość walk, to nie będę walczyć" pomyslała i zaczęła przepisywać temat lekcji z tablicy.

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 12

   Odd chodził w kółko po pokoju. Rozmyślał o Kiwim. Ulrich nie wytrzymał i rzekł:
- Odd, przestań, bo zrobisz w podłodze dziurę!
     Blondyn z pasemkiem przystanął. Usiadł na łóżku. Nie wytrzymał tak długo. Znowu zaczął poruszć się w kółko. W końcu chwycił swój telefon. Zadzwonił do mamy. Rozmawaili chwilę po włosku.
- Mama przywiezie mi Kiwiego. Bycie rozpieszczonym synkiem ma swoje plusy - powiedział do Ulricha Odd.
- Super - powiedział jakby od niechcenia brunet. Martwił się o Yumi. Poczuł, że ją kocha.
- Chodzcie, szybko! Sissi...  Zrobiła coś głupiego! - krzyknął wchodzący w tej chwili Jeremi.
- Ok, już idziemy - odpowiedział Odd.
     Cała trójka wyszła przed szkołę. Zobaczyli Sissi i mnóstwo osób kręcących się wokół wejścia do kanału prowadzącego do fabryki.
- Sissi! Coś ty zrobiła! Miałaś nikomu nie mówić! - Ulrich bardzo rozzłościł się na córkę dyrektora.
- Miałam nie mówić tatkowi. O innych nie wspominaliście - odpowiedzała Sissi.
- Bo myśleliśmy, że to oczywiste! - powiedział Jeremi.
     Córka Jean-Pierra nic nie odpowiedziała. Einstein poszedł do wejścia prowadzącego do kanału. W środku było mnóstwo osób, w tym Naxxya, która próbowała zatrzymać cały tłok. Jeremi przechodząc szeptnął jej, że idzie do superkomptuera i włączy Powrót Do Przeszłości. Okularnik tak też zrobił. Kiedy dostał się do komutera, odpalił program. Po chwili znalazł się w swoim pokoju, przed aferą z Sissi. Postanowił, że nie warto jej ufać. Superkomputer i Lyoko są sprawami poufnymi. Gdyby tak rozpowiadali wszystkim, więcej osób byłoby zagrożonycj ze strony ataków Xany i Anax. Jeremi wyszedł z pokoju. Udał się do fabryki, by spróbować sprowadzić na Ziemię Yumi i Aelitę. Dzięki programowi który stworzył z Laurą mógł zaleźć ich miejce pobytu. Były w Morzu Cyfrowym, ale Jeremi spróbował je zdewirtualizować. Przez chwilę nic się nie działo, gdy nagle...
- Są!! Żyją!! Udało się!! - wykrzykiwał okularnik.
     Pędęm wbiegł do windy. Zjechał na dół, do sali skanerów. Ujrzał, jak wychodzą z nich Yumi i Aelita. Dziewczyny zemdlały. Jeremi zadzwonił do Ulricha, by przyszedł tu z resztą grupy i klonami.
- Co się stało Einstein? - spytał wchodzący do fabryki Odd.
- Sprowadziłem dziewczyny! Na razie są zemdlone, ale za niedługo powinny się obudzić. Teraz dezaktywuję wieże, które aktywowałem - odpowiedział Jeremi.
     Okularnik dezaktywował wieże. Cała grupa czekała w napięciu, aż dziewczyny się obudzą. Po kilku minutach Yumi i Aelita poruszyły się. Ulrich automatycznie podbiegł do Japonki i pomógł jej wstać. Jeremi zrobił to samo, ale zamiast do Yumi, podbiegł do Aelity.
- Ggdzie jesteśmy? - spytała czarnowłosa.
- Na Ziemi. Sprowadziłem was - odpowiedział Einstein.
- Opowiedzcie, co się wam przytrafiło - poprosiła Naxxya.
- Ok - odpowiedziała Aelita i zaczęła opowieść. - Kiedy Jeremi włączył wirtualizację, wszystko było w porządku. Potem jednak, zamiast w Lyoko pojawiłyśmy się w bańkach podobnych do Strażników. Bańki były przeźroczyste i mogłyśmy się w nich swobodnie poruszać. No i mogłyśmy mówić. Bańki te były w Morzu Cyfrowym. Po pewnej chwili usłyszeliśmy głos Xany...
- Xana z wami gadał?! - spytał zaaferowany Odd.
- W pewnym sensie tak - odpowiedziała Yumi i zaczęła kontynuować opowieść Aelity. - Xana mówił nam o jakichś tajnych kodach, komputerach, Tyronie i o jakimś psie. Nie zrozumiałyśmy go. W pewnym momencie przez nasze bańki przeszła czerwona fala. Po tym zjawisku Xana powiedział dwa słowa ,,pies" i ,,kody".
- Pies to Kiwi, a kody, to zapewne informacje, które są potrzebne Xanie. Ale nie wiemy po co - powiedział Einstein. - A! I jeszcze. Wyczyśćmy lepiej Sissi pamięć. Wpakowała nas w niezłe kłopoty.
- Dobra. Idę po nią - rzekł Ulrich.
     Po kilku minutach pojawił się w fabryce. Była z nim córka dyrektora. Ulrich nakazał jej wejść do skanera. Sissi zrobiła to, a Jeremi wyczyścił jej pamięć. Córka Delmasa zemdlała. William wziął ją z fabryki. Szedł w stronę szkoły. Za nim wlekła się reszta grupy: Yumi trzymająca Ulricha za rękę, Jeremi i Aelita zerkający na siebie rumieniąc się, oraz Odd uwieszony na plecach Naxxyi.
- Jutro mama przywiezie mi Kiwiego - powiedział ni z gruchy, ni z pietruchy Odd.
- To dobrze. Wszystko się wytłumaczy - odpowiedział Einstein.

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 11

     Laura i Jeremi postanowili zrobić sobie przerwę. Naprawili skanery, ale nadal nie wiedzieli gdzie są dziewczyny i jak je uratować.
- Ok. Dobra robota Laura. Jeszcze tylko sprawdzę coś. Jeśli zadziała, dowiemy się co się stało z Yumi i Aelitą - powiedział Einstein po chwili przerwy.
     Okularnik wystukał skomplikowaną sekwencję cyfr i liter
 Już miał nacisnąć Enter, gdy przerwała mu jego wspólniczka:
- Zapomniałeś o Alt i F1. Teraz program powinien zadziałać.
     Jeremi kliknął te przyciski. Przejrzał pracę jeszcze raz i wkońcu kliknął Eneter. Przez chwilę nic się nie działo. Po chwili, na ekranie pojawiły się wirtualne sylwetki Yumi i Aelity.
- Są!! Są, a program działa! Laura, jesteśmy genialni! - krzynkął rozemocjonowany Einstien.
- Super! A gdzie dziewczyny są? - powiedziała Laura.
- Są... W... MORZU CYFROWYM!! - zawołał Jeremi.
     Einstein i Laura popatrzyli na siebie. ,,Czy to możliwe, że Xana chciał zwirtualizować dziewczyny w Lyoko na zawsze? " pomyśleli oboje.

                                                                   ***    
- Odd. Odd! - zawołał Ulrich
- Tak panie psorze? - spytał przebudzony chłopak.
- Odd! Czy ja Ci wyglądam na profesora? - spytał naburmuszony brunet. - Znowu zasnąłeś na lekcji. Miałeś pilnować Aelity!
- O,o. Zrobiła coś głupiego?
- Nie. Tylko na wypracowaniu podpisała się ,,klon Aelity".
- Serio? Och, nie...
     Zadzwonił dzwonek. Uczniowie wyszli z klasy. Na holu spotkali Williama i klona Yumi.
- Idziemy do fabryki? - spytał ciemnowłosy.
- Ok - odpowiedział Ulrich.
     Cała grupa poszła w stronę fabryki. Sissi dołączyła do nich, kiedy tylko się zorientowała, że tam idą. Wtem zauważyli biegnącego w ich stronę Jeremiego. Zdyszany chłopak przystanął.
- Dziewczyny... ... Lyoko... Xana.... Morze.... Cyfrowe.... Żyją... Pędem.... Fabryka - wydyszał.
- Żyją?! - spytał dla pewności Ulich.
- Tak - odpowiedział Einstein. - Ale są.. W Morzu Cyfrowym!
- Och, nie! - krzynął brunet.
- A może jednak da się je sprowadzić? Może się nie zwirtualizowały na zawsze? - Naxxya podała optymistyczną, lecz niezabardzo realną wizję całej sprawy.
- Wątpię - rzekł Einstein.
     Grupa udała się do fabryki. Czekała na nich Laura. Blondynka zmierzyła wzokiem Sissi. Córka Jean-Pierra nie zważywszy na to oglądała dokładnie fabrykę. Jeremi zasiadł przed klawiaturą. Wtem usłyszał pikanie.
- Aktywowana wieża!! - krzyknął.
     Nagle, z gniazdka wydobył się czarny dym. Dotknął Laury, która była najbliżej. Blondyka zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła miała w nich znaki Anax. Powiedziała donośnym głosem:
- Eno, ezsaw ikzcinwojow ąs imyzsan imainźęiw. PUKO. Eicjead ASP. SEIP eiw jecęiw!!!
     Po tych słowach rzuciła się na Odda. Na monitorze superkomputera pojawiły się te same słowa, które powiedziała opętana Laura. Jeremi odczytał je. Dowiedział się jakie jest ich znaczenie. Ulrich i Naxxya rzucili się na opętaną pannę Gauthier. Kiedy wyswobodzili Odda pobiegli do windy. Dołączyli do nich Sissi i William. Podjechali na piętro skanerów.
- Włączam wirtualizację! - krzyknął Jeremi.
     Laura nie atakowała Jeremiego. Odczekała aż wojownicy opuszczą windę. Weszła do niej. Zjechała piętro niżej. Kiedy tylko zwirtualizowała się ostatnia osoba, opętana Gauthier zaczęła psuć skanery. Szybko zepsuła dwa, ale nie tykała trzeciego.
- Ok, Jeremi. Jesteśmy - powiedział Ulrich już w Lyoko.
- Dobra. Widzicie wieżę? - spytał Einstein.
- Tak. Dwie tarantule, jeden karaluch. Wieża niebieska - poinformował okularnika Odd.
- Moja wieża - powiedziała Naxxya. Sissi stała zdezorientowana. Miała zielony strój, który przypominał kombinezon.



     Odd, Ulrich i William szybko pokonali potwory. Naxxya weszła do wieży i wprowadziła kod: AYXXAN EDOC OKOYL. Wyszła z wieży.
- Dewirualizuje was - powiedział Jeremi.
     Okularnik chciał zmaterializować najpierw trójkę chłopców, gdy zorieentował się, że dwa skanery są zepsute.
- Dewirtualizuję was po kolei po jednej osobie. Dwa skanery są zepsute - poinformował grupę.
- Ok - powiedział Odd.
     Jeremi sprowadził wszystkich po kolei. Kiedy wojownicy znaleźli się na Ziemi, Odd zaptał:
- A tak właściwie to co znaczyły słowa opętanej Laury? Einstein masz może je zapisane?
- Tak - odpowiedział okularnik.- A słowa znaczą: One, wasze wojowniczki są naszymi więźniami. OKUP. Dajcie PSA. PIES wie więcej...
- KIWI???!!!
- Raczej tak.

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 10

     Aelita szła w stronę stołówki na obiad. Rozmyślała o Jeremim. Wtem zabolała ją mocno głowa i upadła. Dostała wizji.

- Tyron! Czy coś ci się stało? Jesteś dziś jakiś dziwny! - zawołała za profesorem Anthea.
Mąż nie zwracał na nią uwagi. Różowowłosa żona szarpnęła go za ramię. Odwrócił się. W oczach miał dziwne znaki. Popchnął Antheę i poszedł szybkim krokiem do superkomputera.
- Dziś Xana powróci. Dopilnuję tego. Nikt i nic mi nie przeszkodzi.

     Aelita ocknęła się. Zobaczyła wychodzących ze stołówki Jeremiego i Ulricha. Za nimi szła Yumi.
- Miałam wizję. Tyron jest pod kontrolą Anax! Włącza superkomputer! Uwalnia Xanę! - krzynęła różowowłosa.
- O nie! Musimy wezwać całą grupę! Łączne z Laurą i Sissi - odpowiedział Jeremi.
     Wtem okularnik usłyszał ciche pikanie. Otworzył torbę i wyjął laptop. 
- O nie! Jest coraz gorzej! Xana jest już uwolniony! Aktywował wieżę w sektorze polarnym! - Einstein poinformował grupę.
- Ok. Idźcie do fabryki. Ja pójdę po Odda, Naxxyię, Laurę, Williama i Sissi - powiedział Ulrich.
     Brunet pobiegł w stronę schodów, a reszta do fabryki. Jeremi siadł przed superkomputerem, a Yumi i Aelita poszły do windy. Podjechały na piętro sali skanerów. 
- Jadę z wirtualizacją. Aelita musi dezaktywować wieżę - powiedział Einstein. - Transfer Yumi. Transfer Aelity. Skan Yumi. Skan Aelity. Wirtuali.... Hę?
     W trakcie wirtualizacji pojawił sie błąd. Jeremi pobiegł do windy. Zjechał  w dół. Zobaczył puste skanery. 
- O nie! Nie, nie, nie!!!
- Co się stało? - spytał wchodzący Odd.
     Jeremi opowiedział im o błędzie. Podjechał windą do sali z superkompem. 
- Muszę to naprawić. Dziewczyn nie ma ani w Lyoko, ani na Ziemi, ani w Korze! To poważne. Musi mi sie udać. Laura, pomożesz mi? To sprawa życia i śmierci - powiedział Einstein.
     Laura stanęła koło Jeremiego. Razem zaczęli naprawę. Najpierw chcieli dowiedzieć się, czemu wystąpił błąd ( czy to sprawka Xany lub Anax ),  a potem go naprawić.
- A co z wieżą? - spytał William.
- No fakt. Nikt jej nie zdezaktywuje - odpowiedział okularnik.
     W tym samym momencie, jak na zawołanie wieża sama się zdezaktywowała.
- Hej! Wieża się dezaktywowała! A może atak Xany polegał właśnie na zawirusowaniu programu wirtualizacji? - powiedział Odd.
- Coś w tym jest. Na razie stworze klony dziewczyn, bo nie wiem co z nimi. Gdzie są i jak je uratować - odparł Einstein.
     Okularnik aktywował dwie wieże w Lyoko. Po chwili ze skanerów wyszły klony Yumi i Aelity.
- Pilnujcie ich, by nie zrobiły nic głupego - rzekł Jeremi.
- Spoko, Einstein - powiedział Odd.
     Cała grupa, oprócz Laury i Jeremiego udała się z klonami do szkoły. William miał pilnować Yumi, a reszta Aelity. Wszyscy udali się pod klasy, w których mieli lekcje.
- Ok. Mam nadzieję, że Einstein sprowadzi szybko dziewczyny - powiedział Odd wyglądając zza książki ( znowu się uczył, a przynajmniej udawał ).
     Ulrich przyznał mu rację. Obrócił się i zauważył Sissi. Była z nimi w fabryce, lecz nie wiedziała co to za miejsce i stała zdezorientowana.
- Gdzie byliśmy? Co to za miejsce? - spytała.
- Powiemy ci, ale nie wolno ci mówić o tym twojemu tacie - rzekł brunet.
     Zadzwonił dzwonek. Uczniowie weszli do klasy. Sissi była zła, bo mogła się dowiedzieć gdzie była dopiero po lekcji. Odd siadł ze swoją ,,kuzynką", by pilnować, żeby klon nie zrobił nic głupiego. Lekcja przebiegła spokojnie. Po wyjściu z klasy, Sissi podeszła do Ulricha. Brunet opowiedział jej w skrócie o Lyoko, Xanie i Anax.
- To i ja będę wojowniczką? - spytała zaaferowana córka dyrektora.
- No tak - odpowiedział Ulich.
     Sissi już nic nie mówiła. Myślała o tym, co powiedział jej przyjaciel. Cieszyła się, że odkryła sekret ,,bandy Jeremiego", i została nawet oficjalnie przyjęta do grupy.

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 9

- I raz, i dwa, i raz i dwa. Della Robbia, żwawiej! I raz i dwa, Stern, nawet ślimak by cię przegonił! I raz, i dwa, i raz, i dwa.. Belpois! Co z tobą? Odrobina ruchu już cię wykańcza? Wolisz klikać myszką?
     Lekcja W-Fu. Był bieg sztafetowy. Jim postarał się, by tym razem pogrążyć ,, bandę Jeremiego ". Kazał im przebiec dwa razy dłuższy tor niż wszyscy inni. Kiedy grupa przebiegła dwa kółka Jim kazał im zrobić jeszcze sto pompek. Na szczęście, już przy dwudziestej piątej wybawił ich dzwonek.
- No nie. Zaraz mi nogi odpadną - biadloł Odd.
- Jim był dziś jakiś inny. Jeszcze nigdy nie kazywał nikomu robić stu pompek! - powiedziała Aelita.
     Cała grupa weszła do pokoju Einsteina. Mieli teraz ( na szczęście! ) wolną godzinę. Jeremi zasiadł przed laptopem. Po chwili do ich pokoju weszedł Jim.
- Jazda dzieciaki. Nie marnujmy dnia! Jest taka piękna pogoda. Wyjdźcie na pole i pobiegajcie sobie - powiedział.
     Jeremi już chciał powiedzieć Jimowi, że są wykończeni jego W-Fem, gdy zauważyli idącego dyrektora. Nie mieli szans. Musieli wyjść.
- Coś mi tu  nie gra. Jim ma teraz lekcję W-Fu z piątą klasą, a przed chwilą był u nas... - zastanawiała się na głos Aelita. - Nie mógł tu tak szybko zejść!
     Wtem ujrzeli Jima. Wychodził ze szkoły. Ale obok, na boisku też stał Jim...
- SPEKTRUM! - krzyknęła różowowłosa.
     Cała czwórka pędem pobiegła do fabryki. Spektrum-Jim zauważył ich. Pobiegł błyskawicznie za grupą.
- Nie mamy szans! Ktoś musi go zająć! - krzyknął Jeremi.
     Spektrum było tylko metr od okularnika. Ulrich stanął i krzyknął:
- Ja go zajmę!
     Reszta szybko zbiegła do windy. Ulrich rzucił się na nauczyciela W-Fu, ale ten okazał się silniejszy. Chłopak zauważył obok siebie rurę. Chwycił ją i uderzył spektrum. Obraz rozmył się na chwilę, po czym Jim znów zaatakkował. Ulrich dostał pięścią w twarz i zemdlał.
     W tym samym czasie Jeremi odpalił wirtualizację. Odd i Aelita dostali się prosto do Sektora Piątego. Wtem ujrzeli dwie manty latające wokół wieży prowadzącej do Sektora Szóstego. Aelita rzuciła Polem Energii w jedną, a Odd zabił drugą Laserowymi Strzałami. Weszli do wieży. Dostali sie do Sektora Drugiej Strony Lustra.
- Ok, Jeremi. Jesteśmy - poiwedziała Aelita.
- Dobra. Widzicie wieżę? - spytał Einstein.
- Nie, ale ja za to widzę dziwacznego potwora - powiedział Odd.
     Potwór wyglądał rzeczywiście dziwnie. Był ogromy. Miał tylko jeden znak Anax-na głowie.



- Aelita wyślij mi cyfrowy obraz. Muszę go zobaczyć! - poprosił Jeremi.
     Różowowłosa wysłała obraz. Einstein zerknął na potwora i aż krzyknął:
- AAAA!!!! Jaki okropny!! I straszny!!
- Tak, strasznokropny - zażartował Odd i strzelił w potwora kilka strzałek.
     Potwór nie zdążył się poryszyć. W znak trafiły dwie strzałki. Aelita uderzyła go Polem Energii. Dopiero wtedy potwór rozpadł się na części i ich oczom ukazała się wieża.
- Potwór pokonany. Widać wieżę. Jest.... - poiwedziała Aelita, ale nie skończyła.
- Biała. Tak biała. Dym czerwony, wieża biała - dokończył za nią Odd.
     Jeremi myślał, czyja może to być wieża. W końcu postanowił, że uda się do Lyoko.
- Idę do Lyoko. Przypuszczam, że to moja wieża. Dzwonię po Laurę.
     Eistein zadzwonił do Laury. Dziewczyna pojawła się w fabryce już po pięcu minutach. Niosła zemdlonego Ulricha. Położyła go na podłodze i włączyła proces wirtualizacji.
- Transfer Jeremiego. Skan Jeremiego. Wirtualizacja.
     Chłopak pojaiwł się w Sektorze piątym. Miał biały strój wszedł do wieży i dostał się do Sektora Szóstego.
- Witaj w Lyoko! - powiedział na Odd na widok Jeremiego. W tym sektorze Einstein miał trochę inny strój.


- Śliczne wyglądasz - powiedziała Aelita rumieniąc się.
     Einstein wszedł do wieży w tym samym momencie co otworzyły się drzwi windy i wyszedł Jim-spektrum. Jeremi podjechał na wyższe piętro i pojawiła się przed nim tablica. Wiedział co ma robić. Przyłożył rękę i wprowadził kod: IMEREJ EDOC OKOYL. Spektrum-Jim rozpłynęło się, a Laura sprowadziła wojowników na ziemię. Jeremi włączył Powrót Do Przeszłości, bo Ulrich, oprócz tego, że zemdlał był ciężko ranny.
- No. Einstein. Jesteś teraz prawdziwym wojownikiem Lyoko - szępnął Odd do Jeremiego na lekcji W-Fu. Był tak jak wcześniej bieg sztafetowy, ale tym razem nie biegli dwóch kółek i nie mieli robić stu pompek.
- Dobra robota - powiedziała Aelita.

czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 8

- Dobra. Teraz namyślamy się kogo dodać do grupy - powiedział stanowczo Ulrich.
- Fakt. Nagle pojawi się na przykład, nie wiem, różowa wieża. I co zrobimy? Nic. Trzeba kogoś znaleźć - poparła przyjaciela Yumi.
- Może - zaczął William, ale nie skończył.
- Kogo? Może kogo? - spytał Jeremi.
- Noo... Dobra, powiem wprost: może Sissi? - odpowiedział czarnowłosy.
- Sissi?! - krzyknęli razem Odd, Ulrich, Jeremi i Aelita.
- No.... - odparł wymijająco.
     Naxxya przysłuchiwała się propozycjom. Nie wiedziała kto to Sissi. Ale rzekła:
- Wiem jak się dowiemy. Chodźmy po lekcjach do Sektora Szóstego. Sprawdzę, czy ta Sissi mogłabybyć wojowniczką. Tablica informacyjna.
     Przyjaciele się zgodzili. Po lekcjach udali się do Lyoko. Naxxya wyszukała wizerunki wojowników na tablicy. Wpisała coś. Jej oczom ukazał się wizerunek czarnowłosej dziewczyny.
- To ona! Sissi, córka dyrektora - powiedział Odd zerkając Naxxyi przez ramię na tablicę.
- Ona? Zderzyłam się z nią dziś na korytarzu - rzekła niebieskowłosa.
-No to ekstra - powiedział Ulrich.
     Brunet nie przepadał za córą Jean-Pierra Delmasa. Sissi chciała by z nią chodził, ale Ulrich wolał Yumi. A przynajmniej udawał, że woli Yumi. Miał co do Japonki mieszane uczucia. Często byli ,, tylko przyjaciółmi ", ale bywali też zakochaną parką. Wszystko zależało od czarnowłosej Yumi...
- Sprowadzam was - powiedział Jeremi.
     Einstein już miał powiedzieć przyjaciołom, by udali się do Sektora Piątego, gdy nagle...
- AKTYWOWANA WIEŻA!!! - krzyknął.
- Ej, Einstenin, co tak się wydzierasz? Słyszymy cię przecież doskonale i bez krzyku - powiedział Odd.
- Gdzie ta wieża? - spytał Ulrich.
- Niedaleko was. O, i idą tarantule - rzekł Jeremi.
     Potwory zbliżały się do wojowników. Były trzy. Yumi szybko pokonała jedną, Aelita zajęła się drugą. Trzecia była była najsilniejsza. William przeciął ją swoją żyletą, ale nie pokonał jej. Odd strzelił w nią kilkanaście strzał, ale potwór nadal był. Fioletowy kot odwrócił się i zobaczył wieżę.
- Czerwona wieża! Yumi, twoja! - krzyknął i poczuł, że się dewirtualizuje.
-Odd!! - krzynęli jednocześnie Jeremi, Aelita i Naxxya.
- O nie! Zdewirtualizował się tu! A co jeśli nie wróci na ziemię? Utknie w jakiejś czasoprzestrzeni? - zamartwiał się Einstein.
     Okularnik usłyszał hałas. Obrócił się i zobaczył jak z windy wychodzi.... Odd. Ale, wyglądał on trochę  inaczej. Miał dłuższe włosy.
- Uff, żyjesz - rzekł Einstein.
- No, a czemu miałbym nie żyć? - spytał Odd.
- Mniejsza z tym. Odd żyje i  wiem, że możecie się dezaktywować w Szóstce - powiedział, a ostatnie zdanie skierował do wojowników w Lyoko.
- To super. Tarantula pokonana. Yumi w wieży - odpowiedziała Aelita.
     Japonka weszła do wieży. Podjechała na wyższą platformę i wprowadziła kod: IMUY EDOC OKOYL. Wyszła z wieży.
- Sprowadzam was. Materializacja.
     Wojownicy zmaterializowali się na Ziemi. Wyglądali trochę inaczej niż wcześniej i mieli nowe stroje.




- Wow! - powiedział Jeremi.
- No. Sektor Drugiej Strony Lustra powinien się nazywać Sektorem Super Strojów! - zażartował Odd.
     Cała grupa wróciła szczęśliwa do szkoły, nie podejrzewając, że Anax aktywowała wieżę, w czasie kiedy zachwycali się nowymi strojami. Człowiek w czarnym garniturze siadł przy superkomputerze.
wpisał kilka cyfr. Potem zmienił się w dym i uformował się w nauczyciela W-Fu, Jima.
- Xana anżetop, Anax akezc. Żuj ogułdein Anax. Okoyl ineimz ęis w EZSAW muirotyret... - powiedział.

poniedziałek, 26 maja 2014

Pytanie + prośba

Cześć. Cieszę się, że odwiedzacie mój blog. Mam do was sprawy, zawarte w tytule.
Pytanie: Czy nie będzie wam przeszkadzać w czytaniu, jak dodam na tego bloga muzykę? Oczywiście z Kod Lyoko. Jeśli będzie przeszkadzać, to nie dodam. Piszcie w komentarzach, proszę!
Prośba: Proszę was, byście komentowali. Nie koniecznie wszystkie posty, ale np, jak coś wam się w jednym poście szczególnie spodoba. Proszę o to, bo chcę wiedzieć, czy mój charakter pisania i moje pomysły przypadły wam do gustu...
Proszę i pozdrawiam gorąco i serdecznie wszystkich!

czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 7

- Aelita, to twoja mama, prawda? - zapytała Naxxya. - Jesteście bardzo podobne.
- Tak - odpowiedziała różowowłosa patrząc się na zdjęcie.
     Przez dłuższą chwilę, każdy wpatrywał się w zdjęcie. W końcu ciszę przerwał Jeremi.
- Dobra, mamy kolejną zagadkę do rozwiązania. A tym czasem, Naxxyio... Sprowadzimy cię na ziemię - powiedział.
- Och, naprawdę!? Kiedy? - spytała niebieskowłosa.
- Nawet teraz, jak chcesz, ale przejdźcie wszyscy do Sektora Piątego.
     Wszyscy, łącznie z dziewczyną-robotką przeszli przez wieżę do Kartaginy. Jeremi sprowadził najpierw na ziemię Aelitę, Yumi, Williama, Ulricha i Odda. Potem odpalił program, który stworzyła Laura.
- Materializacja Naxxyi - powiedział.
     Einsterin i Laura podjechali windą do sali skanerów w samą porę, by zobaczyć jak Nax pojawia się na ziemi.
- Witaj w świecie rzeczywistym - powiedziała Yumi.
     Naxxya się uśmiechnęła. Odd pomógł jej wstać. Cała grupa poszła do windy. Podjechali na piętro fabryki. Wyszli z windy.
- Czekajcie, pójdę po torbę. Ukryłam ją w jakimś schowku na stare części - powiedziała niebieskowłosa. - Założę się, że tata wydzwaniał do mnie z milion razy!
     Dziewczyna podeszła do jednej skrytki. Otworzyła ją i wyjęła swój plecak. Włączyła komórkę i nagle uśmiech spełzł z jej twarzy.
- Ani raz?! Nawet raz? - powiedziała bardziej do siebie. - Mój tata WOGÓLE do mnie nie dzwonił. Zadzwonię do niego.
     Dziewczyna wystukała numer. Po chwili w słuchawce usłyszła głos:
- Halo?
- Halo, czy to ty tato?
- Z kim rozmawiam?
- Z Naxxyą Warven.
- A pani ojciec to Mike Warven?
- Tak. Wie pan gdzie on jest?
- Poleciał w kosmos. A tak wogóle, jestem Cristian Bello, najlepszy przyjaciel Mike'a.
- Acha. Ale czemu ma pan telefon mojego ojca?
- Dał mi go na przechowanie. W przestrzeni kosmicznej nie można używać telefonów.
- Acha, dziękuję. Do widzenia!
- Do widzenia.
     Naxxya opowiedziała o rozmowie przyjaciołom.
- I zostawił mnie, bo poleciał w kosmos! To niedorzeczne. Myślałam, że mnie kocha - zakończyła tymi słowami.
- Współczujemy ci - powiedziała Yumi.
- Chodźmy do szkoły. Musisz się spotkać z dyrktorem - powiedział Jeremi.
- Ok - odzrzekła Naxxya.
     Przyjaciele poszli w stronę szkoły, dyskutując o wycieczce klasowej.
- Mówię wam. Najlepiej gdzieś daleko na pare dni - powiedzał Odd.
- A ja wolę gdzieś blisko - odparł Ulrich.
- Tak, ale wszystko zależy od Delmasa - wtrącił się Einstein.
     Cała grupa odprowadziła Naxxyę pod gabinet dyrektora. Czekali na nią pod drzwiami.
- Oficjalnie jestem już przyjęta do tej szkoły - rzekła, gdy wyszła. - Pójdę zobaczyć mój pokój.
     Niebieskowłosa poszła na piętro, gdzie mieszczą się pokoje dziewcząt. Włożyła kluczyk do zamka. Przekręciła go i weszła.
- Wow!
     Pokój był niebieski - jej ulubionego pokoju. Szybko się rozpakowała i pobiegła do stołówki na obiad. W biegu zderzyła się z Sissi.
- Uważaj jak biegniesz! - krzyknęła córka dyrektora.
- Przepraszam - powiedziała Naxxya i poszła dalej.
     ,, Ta dziewczyna rządzi się jak królowa " pomyślała. Weszła do stołówki. Wzięła tackę i podeszła do Rosy, która podawała klopsiki. Kiedy dostała swoją porcję udała się do stołu, gdzie siedzieli jej przyjaciele.

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 6

- Dobra, macie pomysły? - zapytał Jeremi.
- Nie. Według mnie nikt z naszej szkoły nie nadaje sie na wojowinka - odpowiedział Ulrich.
     Odd przysłuchiwał się dyskusji przyjaciół wciągając spaghetti. W pewnym momencie podskoczył jak oparzony i prawie zadławił się makaronem.
- Wiem!! Ty Einstein! Ty możesz być - zaciął się Odd i policzył coś na palcach - siódmym wojownikiem Lyoko!
     Reszta grupy popatrzyła na Jeremiego. Okularnik zaczerwienił się i rzekł:
- No, OK, przyjmijmy, że ja też będę z wami walczyć. Ale kto wtedy będzie obsługiwał superkompa? Nikt oprócz mnie i Aelity nie zna się tak dobrze w sprawach komputerowych. Nawet ty, Yumi.
     Przyjaciele rozważali w myślach jego słowa. Po dłuższej chwili William odezwał się:
- A co z Laurą Gauthier? Ona może nas wysyłać do Lyoko. Ale, spoko Aelita. Tylko wtedy kiedy Einstein będzie z nami w Lyoko.
- Tak, ale ona nas zdradziła! - powiedział Ulrich.
     Różowowłosa zmarszczyła czoło. Nie przepadała za Laurą, ale dla dobra świata mogła się zgodzić, mimo, że panna Gauthier ich zdradziła.
- Ok. Dobrze. Ale TYLKO gdy Jeremi będzie z nami w Lyoko - powiedziała.
- Jasne - odparł William. - A jeśli będzie trzeba, to po prostu włączymy powrót do przeszłości i wykasujemy jej pamięć.
     Zadzwonił dzwonek na lekcje. Przyjaciele rozdzielili się. Yumi i Will poszli do klasy matematycznej, a reszta do klasy chemicznej. Przez całą lekcję Aelita zerkała ukradkiem na Laurę. Po lekcji cała grupa udała się do fabryki. Jeremi próbował zrobić program do odtwarzania starych danych, ale mu sie nie udawało. W końcu zrezygnował i powiedział:
- To zadanie mnie przerasta. Nie umiem stworzyć tego programu.
- To poproś o pomoc Laurę - powiedział Ulrich.
     Aelita skrzywiła się na dźwięk tego imienia, ale zgodziła się i nawet sama poszła po wspomnianą dziewczynę. Po chwili obie zjawiły sie w fabryce.
- Co to za miejsce? - zapytała zdziwona Laura.



- Póżniej ci wyjaśnimy - powiedział Jeremi. - Umiesz stworzyć program odtwarzający stare dane z komuterów? Tak, żeby można je było wykorzystać jeszcze raz?
- Tak. kiedyś już taki program robiłam.
     Laura siadła przy komputerze. Klikała taką samą sekwencję cyfr i liter jak Jeremi, ale na końcu dodała skomplikowany ciąg innych cyfr. W końcu wcisnęła enter.
- Gotowe - powiedziała.
- Wow! Zajęło ci to - powiedział Odd i zerknął na zegarek - dziesięć minut!
     Aelita popatrzyła na Laurę. Blondynka uśmiechnęła się do niej. Różowołosa odwzajemniła uśmiech. Pomyślała sobie ,, Jeśli nie będzie podrywać Jeremiego i nas zdradzać, może zostać".
- Dobra. Teraz ci wszystko wyjaśnię, a wy idzcie do Lyoko. Powiedzcie Naxxyi, że za parę dni pojawi się na ziemi - powiedział Einstein.
     Cała grupa oprócz Jeremiego i Laury zjechała na dół, do sali skanerów. Okularnik wysłał ich prosto do Sektora Piątego. Przeszli wieżą przejścia do Sektora Szóstego. Wtem Jeremi krzyknął:
- Aktywowana wieża!!!
     Cała gupa szybko zauważyła wieżę i trzy potwory. Wieża była fioletowa. Pilnowały jej dwie tarantule i blok. Aelita rzuciła Polem Energii w tarantulę, ale chybiła. Ulrich zabił bloka, a Yumi zniszczyła drugą tarantulę.
- Odd, ta jest twoja! - krzyknął William.
     Fioletowy kot wystrzelił kilka Laserowych strzał w stronę tarantuli. Pokonał ją i wbiegł do wieży. Podjechał na wyższe piętro i wprowadził kod: DDO EDOC OKOYL. Wyszedł z wieży.
- Załatwione - powiedział.
- Nie! Na monitorze widzę nadal aktywną wieżę! Musi być druga! - powiedział Einstein.
- Widzę ją! - krzyknęła Aelita.
     Wieża była na drugim końcu. Różowowłosa nie widziała koloru wieży, ale widziała czerwony dym i trzy roje szerszeni.
- Podeślesz nam pojazdy? - poprosiła Yumi.
- Już się robi. Hulajnoga, motor i deska w drodze - odpowiedział Jeremi.
     Pojazdy się zmaterializowały. Odd wskoczył na deskę, Ulrich wsiadł na motor, Yumi na hulajnogę, Aelita włączyła swoje skrzydła, a William zamienił sie w SuperDym. Po dłuższej chwili znaleźli się przy wieży. Była żółta - czyli Ulricha. Pokonali szerszenie i już chłopak miał wejść do wieży, kiedy usłyszeli tubalny głos wydobywający się z nikąd. Głos powiedział: EIN EICANOKOP XANA, TSEJ ALD SAW AZ ANCOM. ANAX W EZDORD, NORYT DOP ĄLORTNOK. Te słowa pojawiły się także na ścianach. Wtem wbiegła Naxxya.
- Cztyajcie każdy wyraz od tyłu! - krzyknęła.
     Bohaterowie tak też zrobili i zrozumieli sens tych słów i całej wypowiedzi. A brzmiała ona tak: NIE POKONACIE ANAX, JEST DLA WAS ZA MOCNA. XANA W DRODZE, TYRON POD KONTROLĄ. Cała gupa wzięła sobie te słowa do serca. Jeśli to prawda - mają na karku dwa wirusy do pokonania. Ulrich wbiegł do wieży. Podobie jak Odd i Aelita wjechał na wyższe piętro i wprowadził kod: HCIRLU EDOC OKOYL. Potem wyszedł z wieży.
- Chodźcie ze mną. Coś wam pokaże - powiedziała Naxxya.
     Dziewczyna-robotka zaprowadziła ich do sali z wirtualną tablicą inforacyjną. Kliknęła parę razy i na ekranie pojawiło się zdjęcie. Zdjęcie....



     Małej Aelity i jej mamy...... Anthei Shaeffer.......