Odd chodził w kółko po pokoju. Rozmyślał o Kiwim. Ulrich nie wytrzymał i rzekł:
- Odd, przestań, bo zrobisz w podłodze dziurę!
Blondyn z pasemkiem przystanął. Usiadł na łóżku. Nie wytrzymał tak długo. Znowu zaczął poruszć się w kółko. W końcu chwycił swój telefon. Zadzwonił do mamy. Rozmawaili chwilę po włosku.
- Mama przywiezie mi Kiwiego. Bycie rozpieszczonym synkiem ma swoje plusy - powiedział do Ulricha Odd.
- Super - powiedział jakby od niechcenia brunet. Martwił się o Yumi. Poczuł, że ją kocha.
- Chodzcie, szybko! Sissi... Zrobiła coś głupiego! - krzyknął wchodzący w tej chwili Jeremi.
- Ok, już idziemy - odpowiedział Odd.
Cała trójka wyszła przed szkołę. Zobaczyli Sissi i mnóstwo osób kręcących się wokół wejścia do kanału prowadzącego do fabryki.
- Sissi! Coś ty zrobiła! Miałaś nikomu nie mówić! - Ulrich bardzo rozzłościł się na córkę dyrektora.
- Miałam nie mówić tatkowi. O innych nie wspominaliście - odpowiedzała Sissi.
- Bo myśleliśmy, że to oczywiste! - powiedział Jeremi.
Córka Jean-Pierra nic nie odpowiedziała. Einstein poszedł do wejścia prowadzącego do kanału. W środku było mnóstwo osób, w tym Naxxya, która próbowała zatrzymać cały tłok. Jeremi przechodząc szeptnął jej, że idzie do superkomptuera i włączy Powrót Do Przeszłości. Okularnik tak też zrobił. Kiedy dostał się do komutera, odpalił program. Po chwili znalazł się w swoim pokoju, przed aferą z Sissi. Postanowił, że nie warto jej ufać. Superkomputer i Lyoko są sprawami poufnymi. Gdyby tak rozpowiadali wszystkim, więcej osób byłoby zagrożonycj ze strony ataków Xany i Anax. Jeremi wyszedł z pokoju. Udał się do fabryki, by spróbować sprowadzić na Ziemię Yumi i Aelitę. Dzięki programowi który stworzył z Laurą mógł zaleźć ich miejce pobytu. Były w Morzu Cyfrowym, ale Jeremi spróbował je zdewirtualizować. Przez chwilę nic się nie działo, gdy nagle...
- Są!! Żyją!! Udało się!! - wykrzykiwał okularnik.
Pędęm wbiegł do windy. Zjechał na dół, do sali skanerów. Ujrzał, jak wychodzą z nich Yumi i Aelita. Dziewczyny zemdlały. Jeremi zadzwonił do Ulricha, by przyszedł tu z resztą grupy i klonami.
- Co się stało Einstein? - spytał wchodzący do fabryki Odd.
- Sprowadziłem dziewczyny! Na razie są zemdlone, ale za niedługo powinny się obudzić. Teraz dezaktywuję wieże, które aktywowałem - odpowiedział Jeremi.
Okularnik dezaktywował wieże. Cała grupa czekała w napięciu, aż dziewczyny się obudzą. Po kilku minutach Yumi i Aelita poruszyły się. Ulrich automatycznie podbiegł do Japonki i pomógł jej wstać. Jeremi zrobił to samo, ale zamiast do Yumi, podbiegł do Aelity.
- Ggdzie jesteśmy? - spytała czarnowłosa.
- Na Ziemi. Sprowadziłem was - odpowiedział Einstein.
- Opowiedzcie, co się wam przytrafiło - poprosiła Naxxya.
- Ok - odpowiedziała Aelita i zaczęła opowieść. - Kiedy Jeremi włączył wirtualizację, wszystko było w porządku. Potem jednak, zamiast w Lyoko pojawiłyśmy się w bańkach podobnych do Strażników. Bańki były przeźroczyste i mogłyśmy się w nich swobodnie poruszać. No i mogłyśmy mówić. Bańki te były w Morzu Cyfrowym. Po pewnej chwili usłyszeliśmy głos Xany...
- Xana z wami gadał?! - spytał zaaferowany Odd.
- W pewnym sensie tak - odpowiedziała Yumi i zaczęła kontynuować opowieść Aelity. - Xana mówił nam o jakichś tajnych kodach, komputerach, Tyronie i o jakimś psie. Nie zrozumiałyśmy go. W pewnym momencie przez nasze bańki przeszła czerwona fala. Po tym zjawisku Xana powiedział dwa słowa ,,pies" i ,,kody".
- Pies to Kiwi, a kody, to zapewne informacje, które są potrzebne Xanie. Ale nie wiemy po co - powiedział Einstein. - A! I jeszcze. Wyczyśćmy lepiej Sissi pamięć. Wpakowała nas w niezłe kłopoty.
- Dobra. Idę po nią - rzekł Ulrich.
Po kilku minutach pojawił się w fabryce. Była z nim córka dyrektora. Ulrich nakazał jej wejść do skanera. Sissi zrobiła to, a Jeremi wyczyścił jej pamięć. Córka Delmasa zemdlała. William wziął ją z fabryki. Szedł w stronę szkoły. Za nim wlekła się reszta grupy: Yumi trzymająca Ulricha za rękę, Jeremi i Aelita zerkający na siebie rumieniąc się, oraz Odd uwieszony na plecach Naxxyi.
- Jutro mama przywiezie mi Kiwiego - powiedział ni z gruchy, ni z pietruchy Odd.
- To dobrze. Wszystko się wytłumaczy - odpowiedział Einstein.
- Odd, przestań, bo zrobisz w podłodze dziurę!
Blondyn z pasemkiem przystanął. Usiadł na łóżku. Nie wytrzymał tak długo. Znowu zaczął poruszć się w kółko. W końcu chwycił swój telefon. Zadzwonił do mamy. Rozmawaili chwilę po włosku.
- Mama przywiezie mi Kiwiego. Bycie rozpieszczonym synkiem ma swoje plusy - powiedział do Ulricha Odd.
- Super - powiedział jakby od niechcenia brunet. Martwił się o Yumi. Poczuł, że ją kocha.
- Chodzcie, szybko! Sissi... Zrobiła coś głupiego! - krzyknął wchodzący w tej chwili Jeremi.
- Ok, już idziemy - odpowiedział Odd.
Cała trójka wyszła przed szkołę. Zobaczyli Sissi i mnóstwo osób kręcących się wokół wejścia do kanału prowadzącego do fabryki.
- Sissi! Coś ty zrobiła! Miałaś nikomu nie mówić! - Ulrich bardzo rozzłościł się na córkę dyrektora.
- Miałam nie mówić tatkowi. O innych nie wspominaliście - odpowiedzała Sissi.
- Bo myśleliśmy, że to oczywiste! - powiedział Jeremi.
Córka Jean-Pierra nic nie odpowiedziała. Einstein poszedł do wejścia prowadzącego do kanału. W środku było mnóstwo osób, w tym Naxxya, która próbowała zatrzymać cały tłok. Jeremi przechodząc szeptnął jej, że idzie do superkomptuera i włączy Powrót Do Przeszłości. Okularnik tak też zrobił. Kiedy dostał się do komutera, odpalił program. Po chwili znalazł się w swoim pokoju, przed aferą z Sissi. Postanowił, że nie warto jej ufać. Superkomputer i Lyoko są sprawami poufnymi. Gdyby tak rozpowiadali wszystkim, więcej osób byłoby zagrożonycj ze strony ataków Xany i Anax. Jeremi wyszedł z pokoju. Udał się do fabryki, by spróbować sprowadzić na Ziemię Yumi i Aelitę. Dzięki programowi który stworzył z Laurą mógł zaleźć ich miejce pobytu. Były w Morzu Cyfrowym, ale Jeremi spróbował je zdewirtualizować. Przez chwilę nic się nie działo, gdy nagle...
- Są!! Żyją!! Udało się!! - wykrzykiwał okularnik.
Pędęm wbiegł do windy. Zjechał na dół, do sali skanerów. Ujrzał, jak wychodzą z nich Yumi i Aelita. Dziewczyny zemdlały. Jeremi zadzwonił do Ulricha, by przyszedł tu z resztą grupy i klonami.
- Co się stało Einstein? - spytał wchodzący do fabryki Odd.
- Sprowadziłem dziewczyny! Na razie są zemdlone, ale za niedługo powinny się obudzić. Teraz dezaktywuję wieże, które aktywowałem - odpowiedział Jeremi.
Okularnik dezaktywował wieże. Cała grupa czekała w napięciu, aż dziewczyny się obudzą. Po kilku minutach Yumi i Aelita poruszyły się. Ulrich automatycznie podbiegł do Japonki i pomógł jej wstać. Jeremi zrobił to samo, ale zamiast do Yumi, podbiegł do Aelity.
- Ggdzie jesteśmy? - spytała czarnowłosa.
- Na Ziemi. Sprowadziłem was - odpowiedział Einstein.
- Opowiedzcie, co się wam przytrafiło - poprosiła Naxxya.
- Ok - odpowiedziała Aelita i zaczęła opowieść. - Kiedy Jeremi włączył wirtualizację, wszystko było w porządku. Potem jednak, zamiast w Lyoko pojawiłyśmy się w bańkach podobnych do Strażników. Bańki były przeźroczyste i mogłyśmy się w nich swobodnie poruszać. No i mogłyśmy mówić. Bańki te były w Morzu Cyfrowym. Po pewnej chwili usłyszeliśmy głos Xany...
- Xana z wami gadał?! - spytał zaaferowany Odd.
- W pewnym sensie tak - odpowiedziała Yumi i zaczęła kontynuować opowieść Aelity. - Xana mówił nam o jakichś tajnych kodach, komputerach, Tyronie i o jakimś psie. Nie zrozumiałyśmy go. W pewnym momencie przez nasze bańki przeszła czerwona fala. Po tym zjawisku Xana powiedział dwa słowa ,,pies" i ,,kody".
- Pies to Kiwi, a kody, to zapewne informacje, które są potrzebne Xanie. Ale nie wiemy po co - powiedział Einstein. - A! I jeszcze. Wyczyśćmy lepiej Sissi pamięć. Wpakowała nas w niezłe kłopoty.
- Dobra. Idę po nią - rzekł Ulrich.
Po kilku minutach pojawił się w fabryce. Była z nim córka dyrektora. Ulrich nakazał jej wejść do skanera. Sissi zrobiła to, a Jeremi wyczyścił jej pamięć. Córka Delmasa zemdlała. William wziął ją z fabryki. Szedł w stronę szkoły. Za nim wlekła się reszta grupy: Yumi trzymająca Ulricha za rękę, Jeremi i Aelita zerkający na siebie rumieniąc się, oraz Odd uwieszony na plecach Naxxyi.
- Jutro mama przywiezie mi Kiwiego - powiedział ni z gruchy, ni z pietruchy Odd.
- To dobrze. Wszystko się wytłumaczy - odpowiedział Einstein.
Wiedziałam, że tej zarozumialskiej lali nie warto ufać. Dobrze, że jej wyczyścili pamięć i całe szczęście dziewczyny są już z powrotem! :D
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział. Pisz dalej. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń